Jak poinformował 4 marca na briefingu w starostwie Grzegorz Sieńczewski, dyrektor Szpitala Pomnik Chrztu Polski w Gnieźnie, w tym dniu zostało przez Wielkopolski Oddział Wojewódzki NFZ w Poznaniu ogłoszone postępowanie konkursowe na oddział udarowy i neurologiczny. Dyrekcja szpitala ma trzy tygodnie na przystąpienie do konkursu. – Ta sytuacja jest dla mnie niezrozumiała, bo nie jestem w stanie pojąć dlaczego tak szybko ten konkurs został ogłoszony. Dlaczego nikt nam nie pomógł i nie dał nam trochę czasu na to, żeby się lepiej przygotować. Ale zrobimy wszystko, żeby do konkursu przystąpić i go wygrać – zapewnia dyrektor. Obecna na briefingu radna i przewodnicząca komisji zdrowia Danuta Winiarska zaapelowała do posła Zbigniewa Dolaty z PiS o pomoc w pozyskaniu dodatkowych środków finansowych z budżetu państwa na szpital w celu jak najszybszego przygotowania pomieszczeń pod te oddziały, żeby wygrać konkurs.
Dyrektor G. Sieńczewski poinformował, że 4 marca NFZ ogłosił konkurs na udzielanie świadczeń dla oddziału udarowego i neurologicznego. – Ogłoszenie tak szybko konkursu bardzo nas zaskoczyło. To utrudnia nieco sytuację szpitala. Szpital jest cały czas w budowie. Przyspieszamy to i prowadzimy odbiory, ale nie jesteśmy jeszcze gotowi. Pracujemy nad tym, żeby jak najszybciej ten szpital uruchomić. Do konkursu przystąpimy, mamy pewne pomysły jak to wykonać i zrobimy wszystko, żeby go wygrać, tak jak obiecałem. Natomiast trzeba sobie zdać sprawę, że ta sytuacja jest dla mnie niezrozumiała, bo nie jestem w stanie pojąć dlaczego tak szybko ten konkurs został ogłoszony. Dlaczego nikt nam nie pomógł i nie dał nam trochę czasu, na to, żeby się lepiej przygotować. Ale zrobimy wszystko, żeby do konkursu przystąpić i go wygrać – ubolewa i obiecuje dyrektor. Dodał, że jest mu przykro z powodu tego, że musi kontaktować się z posłem Dolatą poprzez konferencję, ponieważ on zawsze jest do dyspozycji, zaprasza do siebie, jest otwarty i każdy może do niego przyjść i porozmawiać. Ale jednocześnie dodaje, że do tej pory żadna z tych osób tego nie zrobiła. Dyrektor odniósł się także do słów posła Dolaty, który dzień wcześniej na konferencji prasowej pytał, co robi dyrekcja szpitala w tej sprawie i za co bierze pieniądze? – Tak, dyrekcja zarabia, bierze pieniądze, nie pracujemy za darmo. Cały czas pracujemy, żeby nie tylko ten szpital w pandemii ogarnąć, ale żeby też do tego konkursu się przygotować i w nim wystartować – odpowiedział posłowi dyrektor.
*Jeden z warunków konkursu, to ciągłość udzielania świadczeń*
Szpital musi spełnić określone warunki, żeby wygrać konkurs, w tym lokalowe, potencjału ludzkiego i sprzętowe. Musi także zdobyć jeszcze punkty za tzw. ciągłość udzielania świadczeń. – Szpital tej ciągłości nie ma i nigdy nie mógł mieć z uwagi na to, że nigdy tych oddziałów w tym szpitalu nie było. Musimy zdać sobie sprawę, że około 30 procent wartości tej punktowej to jest ta ciągłość. Szpital startując do tego konkursu jest 30 procent „w plecy” jeżeli chodzi o punkty. Jesteśmy z góry na straconej pozycji. Musimy zapewnić sprzęt, miejsce i potencjał ludzki i my to postaramy się spełnić do momentu złożenia oferty, ale mamy na to tylko trzy tygodnie. Idealnym rozwiązaniem byłoby przystąpić do konkursu w momencie, kiedy szpital zostałby odebrany. Nie wiem dlaczego NFZ tak się pospieszył, że ten konkurs jest w zasadzie ogłoszony z dnia na dzień. Można byłoby nam dać jeszcze miesiąc czasu tym bardziej, że w tym konkursie jest informacja, że świadczenia mają być udzielane od 1 czerwca – wyjaśnił dyrektor. W momencie kiedy udałoby się wygrać konkurs dyrekcja planuje umieścić te dwa oddziały w starej części szpitala, po oddziale chirurgicznym i po OIOM. Planuje się udostępnić łącznie około 40 łóżek na tych oddziałach, a dyrektor zapewnia, że są w stanie podjąć się tych usług medycznych na tych oddziałach od 1 czerwca.
Kontrakt opiewa na kwotę około 8 mln zł. Jak podkreśla dyrektor, do tego konkursu może przystąpić każdy szpital, który spełnia warunki, ale nie ma wiedzy, czy któryś ze szpitali w naszym regionie przystąpi. Nie chce także spekulować, ale najprawdopodobniej może to być szpital we Wrześni, bo spełnia warunki. Szpital „Dziekanka” na pewno nie przystąpi już do konkursu. Jak zauważyła radna D. Winiarska ważą się także losy pracowników tych dwóch oddziałów, bo jeśli szpital powiatowy wygra konkurs to przejmie kadrę medyczną, a jeżeli nie to personel będzie musiał szukać pracy w innych placówkach medycznych i niekoniecznie na miejscu w Gnieźnie.
*„Oddanie władzy bardzo boli panie pośle Dolata”*
Radna D. Winiarska odniosła się także do zarzutów stawianych dzień wcześniej na konferencji prasowej przez posła Z. Dolatę i radnych PiS. – Nie mogę już dłużej milczeć i patrzeć na tę propagandę polityczną, jaką uprawiają nasi koledzy radni z PiS. Oni chcą przedstawiać siebie jako osoby wrażliwe, które tylko jako jedyne działają w tej radzie i zabiegają o dobro m.in. pracowników i pensjonariuszy ZOL. Natomiast prawda jest taka, że cała rada wyraziła swoją opinię. Sugestie pana posła Dolaty, że rada sobie obradowała, a ludzie czekali pod starostwem tak nie do końca odzwierciedlają rzeczywistość. Tak naprawdę najwięcej czasu na sesjach zabierają radni PiS, którzy zadają pytania typu „panie starosto pan odpowie na pytanie, ja odpowiedź znam, pan też zna, wszyscy znają, ale pan powie”. Przedłuża to w sposób znaczący posiedzenia. Po to są stanowiska klubów, żeby wyrazić opinie wszystkich radnych z danego klubu. Na sesji mieliśmy do czynienia z tym, że każdy z radnych PiS wyrażał swoją opinię w ten sposób wydłużając znacznie czas i ta sesja trwała długo. To tak nie powinno wyglądać – zaznaczyła radna.
Dalej mówiła, że skoro radni z PiS głosowali przeciwko budżetowi to nie mogą stać za sukcesem tego zarządu i tej rady, a w ciągu tych dwóch lat odnieśli sporo sukcesów. – Dokończyliśmy rozbudowę eSTeDe, do której trzeba było dołożyć pięć milionów, bo w takim stanie nam tę inwestycję zostawiono. Zrobiliśmy masę remontów, PCPR, dawny CUW, dróg, wybudowaliśmy dwa domy dziecka, których budowy nie podjął się żaden z poprzednich zarządów, a ustawa obowiązywała od 2011 roku. Ja wiem, że oddanie władzy bardzo boli panie pośle Dolata. Mieszkańcy powiatu zawierzyli panu posłowi Dolacie. W poprzedniej kadencji rządziliście powiatem i przez cztery lata nie ukończyliście rozbudowy szpitala, a my mamy to teraz zrobić w ciągu dwóch lat bez żadnej pomocy z zewnątrz i bez wsparcia także posła Dolaty. Do tego wielokrotnie odnosił się starosta Gruszczyński i apelował, i prosił o wsparcie, ponieważ tylko przedstawiciel partii rządzącej może dostarczyć nam środki z zewnątrz na dokończenie szpitala. Niestety, ciągle było odsyłanie nas do urzędu marszałkowskiego. U nas nie ma kolesiostwa. Wszystko musi być zgodne z prawem, nikt nie będzie działał poza systemem. Tak samo jak powiedział pan poseł Dolata, że on nie działa poza systemem, to tak samo my też nie działamy. I tutaj chcemy zobaczyć skuteczność pana posła Dolaty, bo to co teraz się zadziało to jest dla nas bardzo trudna sytuacja – argumentowała radna.
*Poseł Dolata dobrym duchem powiatu?*
Radna zauważyła także, że poseł Dolata powiedział, że starosta Gruszczyński dzieli ludzi, a według niej to tak naprawdę pan poseł dzieli ludzi, bo ukarał ich za to, że zagłosowali inaczej i stracił władzę w powiecie. – Poseł wypowiedział się, na którejś z sesji, że skoro oni tu nie rządzą to pieniędzy z zewnątrz nie będzie. Liczymy, że w sprawie zdrowia i życia naszych mieszkańców, a powiat jest bardzo duży, zadziała pan poseł ponad podziałami politycznymi i nie będzie patrzył na swój interes polityczny, a tylko zdrowie i życie uzna za priorytet i wspomoże dyrekcję szpitala w działaniach, żeby jak najszybciej przygotować szpital, żeby spełniał warunki konkursu. Dodatkowe środki z budżetu państwa, a wiemy, że płyną one strumieniami w różne strony, żeby wpłynęły też do naszego szpitala, żebyśmy mogli jak najszybciej przygotować pomieszczenia, po to, aby ten konkurs wygrać, a czasu mamy mało. Liczymy, że pan poseł Dolata wykaże się skutecznością i że będzie tym dobrym duchem powiatu, jak powiedział na niedawnej sesji radny Makohoński – zauważyła radna Winiarska. Na koniec swojej wypowiedzi wyjaśniła także, dlaczego „Dziekanka” pozbywa się tych dwóch oddziałów. „Dziekanka” pozbywa się ich ze względów finansowych, bo przynoszą szpitalowi straty. – Udar jest taką jednostką chorobową, gdzie trzeba bardzo szybko działać. Na „Dziekance” nie ma SOR. Pacjent, który jest przyjęty w stanie ciężkim musi być zdiagnozowany bardzo szybko i tutaj jest potrzeba przewiezienia go karetką na drugi koniec szpitala, żeby wykonać tomograf, rezonans czy prześwietlenie. Także laboratorium musi pracować całą dobę, żeby obsługiwać. Wszystko to generuje duże koszty i te dwa oddziały w tym momencie przynoszą „Dziekance” starty. Straty, które niekoniecznie będą w naszym szpitalu, a myślę, że ich nie będzie. Plan jest taki, żeby one były w starej części szpitala, który jest scalony z nowym szpitalem, gdzie cała diagnostyka jest w tym samym budynku i nie będzie potrzeby przewozić pacjentów. I to na pewno znacznie zmniejszy koszty i myślę, że się pozytywnie zbilansuje – zakończyła radna. Wyniki konkursu będą znane w kwietniu i wtedy dowiemy się, czy „udarówka” i neurologia pozostaną w Gnieźnie, czy nie? BEATA KRZYŚKA