Shadow

Inhalacja po gnieźnieńsku, czyli co wdychamy spacerując ulicami miasta?

{CAPTION}
Odwołane zajęcia w szkołach, ostrzeżenia władz, by nie wychodzić z domów i zamykać okna. To skutki smogu, czyli zwiększonego stężenia zanieczyszczonego powietrza. Przez kilka noworocznych dni Polskie miasta zakryła szczelna warstwa trujących pyłów. Powód? Mrozy i brak wiatru. Polacy by dogrzać domy wrzucali do pieców słabej jakości opał, w tym m.in. śmieci, tekstylia czy opony. Wszystko, co długo się pali. To większy problem trapiący nasz kraj. Także Gniezno nie jest wolne od duszących pyłów wdzierających się w nasze płuca.
Jak wynika z publikacji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu (WIOŚ) – „Raport o stanie środowiska za rok 2015”, w województwie wielkopolskim jakość powietrza systematycznie poprawia się, na co wpływ ma zmniejszenie emisji z sektora przemysłowo-energetycznego, „jednak standardy jakości powietrza nadal nie są dotrzymywane. Problemem pozostają ponadnormatywne stężenia pyłu PM10, pyłu PM2,5, benzo(a)piranu i ozonu. Wyniki ocen rocznych wskazują, że za nieodpowiedni stan jakości powietrza odpowiada w pierwszej kolejności tzw. niska emisja, pochodząca z sektora bytowo-komunalnego oraz transport” – czytamy w raporcie. Zatem trują nas najbardziej samochody oraz piece, najczęściej tzw. „kopciuchy”, w których można palić niemal wszystkim i które nie spełniają norm. W zakładach przemysłowych dzięki surowym przepisom udaje się zatrzymać większość gazów i pyłów, jednak droga z pieca do komina w budynkach mieszkalnych nie jest zazwyczaj niczym ograniczona.
Jakość powietrza Gniezna i okolic badają dwie stacje pomiarowe, jednak manualna przy ulicy Paczkowskiego, druga automatyczna w Krzyżówce (okolice wsi Lubochnia, droga Trzemeszno-Witkowo). Jeśli chodzi o trujący pył PM10, który powstaje w wyniku procesu spalania w Gnieźnie, nie jest on zjawiskiem długotrwałym, jednak jego stężenia w badaniach 24-godzinnych są notorycznie przekraczane. Najgorsza sytuacja miała miejsce w 2014 roku i wówczas stężenie PM10 było jedno z najwyższych w Wielkopolsce. Gnieźnianie mają także problem z benzo(a)piranem, który powstaje w wyniku niepełnego spalania paliw czy odpadów. W tym wypadku dopuszczalna norma to 1 ng/m3, a w roku 2015 wyniosła 3,2 ng/m3 i dotyczy szczególnie miesięcy grzewczych z najwyższym stężeniem na przełomie stycznia i lutego. Są także dobre wieści, bo jak informuje w raporcie WIOŚ, spada zawartość ołowiu zawieszonego w pyle i nie przekracza w Gnieźnie obecnie norm. Podobnie sytuacja ma się z ozonem, dwutlenkiem siarki i tlenkami azotu, których stężenia nie przekraczają norm. Jednak inną sprawą jest fakt, że polskie normy są mało rygorystyczne, na co uwagę zwracają organizacje pozarządowe i agencje unijne; np. w 2016 roku dopuszczalna norma benzeno(a)pirenu w PM10 w styczniu, lutym, marcu, na stacji pomiarowej przy u. Paczkowskiego była przekroczona nawet o 160%. Co zatem mogą odczuwać mieszkańcy Gniezna i okolic w związku z okresowymi wyższymi stężeniami pyłów w powietrzu? Według Indeksu Jakości Powietrza, na przestrzeni minionych lat w Gnieźnie najgorsza kategoria skutków zdrowotnych miała ocenę dostateczną:„Jakość powietrza jest średnia, zanieczyszczenie powietrza stanowi zagrożenie dla osób narażonych na ryzyko (osoby starsze i dzieci, osoby z chorobami serca oraz dróg oddechowych, astmatycy i inne grupy szczególnie podatne na negatywne skutki zanieczyszczenia powietrza), które mogą odczuwać skutki zdrowotne, pozostałe osoby powinny ograniczyć spędzanie czasu na zewnątrz zwłaszcza gdy doświadczą takich symptomów jak kaszel lub podrażnione gardło” – informują urzędnicy. Oczywiście powyższe dane są uogólnione i pochodzą z danych uśrednionych ze stacji pomiarowych, jednak nierzadko przechodząc ulicą doświadczamy gryzącego, duszącego dymu wydobywającego się z pobliskiego komina. Jak niedawno na antenie Radia Gniezno, odnosząc się do wypowiedzi ministra zdrowia o „problemie teoretycznym” związanym ze smogiem, stwierdził Tomasz Budasz, prezydent Gniezna: – Bardzo żałuję, że pan minister był w Gnieźnie w okresie letnim, kiedy się nie paliło w piecach i serdecznie zapraszam go na spacer po Gnieźnie i powdychanie tego powietrza. Albo był to lapsus językowy, albo pan minister nie do końca wiedział co mówi – zauważył prezydent.
Na szczęście w Gnieźnie nie są stwierdzane tak zatrważające przekroczenia norm czystości powietrza jak np. w Poznaniu, co nie zmienia faktu, że przed mieszkańcami miasta i regionu jeszcze sporo pracy, by przestać zatruwać siebie i sąsiadów. Jak zapewnia Ministerstwo Rozwoju, prawdopodobnie od 2018 roku w Polsce dopuszczony będzie użytek tylko kotłów piątej klasy, używanych dziś w Unii Europejskiej, do których nie będzie możliwości wrzucić odpadków. Urząd Miejski w Gnieźnie zapowiada liczne kontrole Straży Miejskiej w celu ujawniania miejsc, w których pali się odpadki, a do tego zadania wykorzystywany ma być także dron. Jednak na zły stan jakości powietrza wpływ mają także postępujące wycinki drzew, likwidacje skwerów, a także tworzenie kolejnych parkingów samochodowych, które skutecznie zachęcają kierowców do ciągłego korzystania z tego środka transportu zamiast np. komunikacji miejskiej.
Osoby zainteresowane bieżącym monitorowanie jakości powietrza w Gnieźnie i okolicy mogą odwiedzać stronę www.powietrze.poznan.wios.gov.pl
ALEKSANDER KARWOWSKI