… i nie chodzi o amerykański stan, a o malownicze okolice Rogowa, gdzie od kilku lat mieszka gnieźnianka. Jak przyznaje, rytm natury w tej okolicy przypomina trochę ten z odległej Alaski, a malarka utrwala jej barwy na płótnie za pomocą farb olejnych.
Opowieść o okolicy, która tak zauroczyła Jolantę Molińską, wiedziona jest po kilkunastu obrazach, które podziwiali uczestnicy wernisażu w galerii Starówka, którą prowadzi Rada Osiedla Stare Miasto w Gnieźnie. Na wystawę pt. „Moja Alaska” Rada zaprosiła miłośników sztuki wraz z Klubem Plastyka, działającym w Miejskim Ośrodku Kultury. To właśnie w tym klubie J. Molińska wytrwale pracuje nad własnym talentem malarskim. Jak snuje opowieść o swojej nowej okolicy autorka porównując ją do obrazków charakterystycznych z Alaski, analogie są tu bardzo widoczne. – U nas wiosna przychodzi później, a jak się do nas przyjedzie, to już wyjechać nie można. Stale tutaj wieje, a gdy u sąsiadów kwitną tulipany, to w naszym lesie jeszcze leży śnieg – zauważa. Na swoich obrazach tworzonych techniką olejną, autorka przedstawia m.in. sąsiadów, sielankowy obraz podrogowskich okolic, własny dom, las. – Czyli moją Alaskę – uśmiecha się Jolanta Molińska. – Sąsiedzi mówią o nas „ci z lasu”, bo mieszkamy w lesie. Jesteśmy ludźmi wsi od niedawna, bo jestem rodowitą gnieźnianką, ale dojrzałe lata pragnę spędzić na wsi – wyjaśnia „bohaterów” swoich prac, czyli nowe krajobrazy, które ją tak bardzo uwiodły.
Do tworzonych szpachlą i pędzlem prac, autorka wkłada mnóstwo pracy, a jej proces twórczy jest – jak sama zauważa – bardzo długi. – Moje koleżanki są jak wulkan. Potrafią w godzinę lub dwie namalować obraz, a moja praca trwa trzy, cztery miesiące. Nie raz nawet dłużej. Zdarzyło mi się na przykłąd wrócić po roku do obrazu, gdy widzę jakieś błędy. Pracuję bardzo wolno i długo – podkreśla. Jak dodaje, 18 zaprezentowanych prac, to efekt 4 lat pracy przed sztalugą. Podrogowską Alaskę uzupełniają obrazy powstałe w wyniku odwiedzin Karpacza i czeskiej Pragi. Jak zdradza Jolanta Molińska, kolejny wernisaż jej prac planowany jest za 2 lata, a zaprezentowane zostaną na nim pastele i akwarele. – By pokazać, że i te techniki nie są mi obce i zrobić coś odmiennego – dodaje na koniec z uśmiechem. ALEKSANDER KARWOWSKI