
Choć potrzeba i chęć opisywania świata za pomocą malowania towarzyszy jej przez całe życie, to mimo dziesiątek powstałych już obrazów, dopiero teraz autorka zadebiutowała własną wystawą indywidualną i to od razu prezentując światu aż 40 prac.
Anna Cyprych to gnieźnianka, na co dzień mieszkająca w nieodległych Woźnikach. Mimo pielęgniarskiego wykształcenia i długiej służbie w tym fachu, w domowym zaciszu tworzy pędzlem obrazy, wtapiając w nie swoją wrażliwość, wspomnienie miejsc, urokliwe pejzaże czy ukochane kwiaty. Sześć lat temu dołączyła do sekcji plastycznej Miejskiego Ośrodka Kultury w Gnieźnie i od tego czasu poczyniła ogromne postępy, o czym zaświadcza jej nauczyciel fachu – Kazimierz Muszyński. Choć dotychczas uczestniczyła w licznych plenerach malarskich, a jej prace już miały szansę zostać zaprezentowane szerszej publiczności w trakcie wystaw zbiorowych (Gniezno, Poznań, Mogilno), to dopiero 1 października odbył się uroczysty wernisaż wystawy jej 40 prac. To zupełnie należne docenienie tej twórczości, która jest bardzo szeroka – konie, gnieźnieńska katedra, pejzaże, kwiaty, martwa natura, ale i śmiałe oraz bardzo udane interpretacje dzieł klasycznych, m.in. „Pocałunek” Klimta czy „Upadła dziewczyna” Weissa. Niezbyt wielu twórców malarskich może pochwalić się takimi trudnymi pracami w swoim portfolio.
Wystawa prac artystki została zaprezentowana w galerii Rady Osiedla Stare Miasto, której gospodarzem jest Daria Benke, przewodnicząca rady. – Dzisiaj jest jej debiut na własnej wystawie. Życzymy jej powodzenia i oczywiście owocnych dalszych sukcesów w tym wszystkim, co nam prezentuje na tej wystawie – mówiła otwierając uroczyście spotkanie 1 października. Jak zauważa sama bohaterka wystawy, wszelkie formy artystycznej twórczości towarzyszyły jej od zawsze. – Na początku wyszywałam, tworzyłam drobne malunki, szydełkowałam, szyłam na drutach, ale od sześciu lat już tak naprawdę amatorsko poświęcam się malarstwem – uśmiecha się Anna Cyprych. Zwraca tu szczególną uwagę na atmosferę w sekcji plastycznej MOK, do której przynależy. – To dzięki Kazimierzowi Muszyńskiemu i moim koleżankom, trwam w tym, uczę i rozwijam. Każdy nasz coroczny plener jest dla mnie nauką i coś z niego wynoszę. Moje malarstwo chyba na tym zyskuje – zauważa. Choć tematem jej prac jest wiele tematów piękna otaczającego świata, szczególnie umiłowała sobie portrety. Wiele w nich wisi w domach jej najbliższych, np. ukochanych wnucząt. Wystawę można oglądać w siedzibie rady osiedla Stare Miasto, przy ul. Jana Pawła II 5. Potrwa do 25 października. ALEKSANDER KARWOWSKI