Z ciekawą propozycją wyszedł do miłośników muzyki Teatr im. Aleksandra Fredry. W walentynkowy wieczór scenę okrasił Maciej Balcar – znany też jako wokalista zespołu Dżem – wraz z zespołem. Choć estetyka solowych dokonań nie zawsze jest zbieżna z bluesem, to osobowość i niezwykły warsztat muzyków porwał publiczność w dobre, muzyczne przestrzenie.
Pochodzący z Ostrowa Wielkopolskiego Maciej Balcar to człowiek instytucja i wielowymiarowa postać kojarzona od samego początku z bluesem i zespołem Blues Forever, ciekawą formacją z końca lat 80., która narodziła się w jego rodzinnym Ostrowie. Zespół, choć dziś już nie występuje, utożsamiany był z najlepszymi tradycjami polskiego bluesa, zgromadził w swoim składzie m.in. Romana Ziobro ze Starego Dobrego Małżeństwa, jak się okazuje, jest szansa na reaktywację grupy z Balcarem na wokalu. – Kilka dni temu rozmawialiśmy o Blues Forever. Z racji innych obowiązków nie mógł z nami zagrać nasz perkusista Krzysztof Krupa i wystąpił z nami Romek Ziobro. Długo rozmawialiśmy na temat tego naszego niespełnionego projektu, bo byliśmy na dobrej drodze, ale coś się wydarzyło. Chyba wtedy były zbyt młodzieńcze wyobrażenia o tym, jak funkcjonuje ten rynek muzyczny. Chcieliśmy iść samą muzyką, a tutaj w parze musi iść coraz większa promocja i przebijanie się w mediach – mówi wokalista i pianista. – Dobrze byłoby wrócić do tego materiału – dodaje.
Talent Macieja Balcara został zauważony i doceniony. Liczne zaproszenia do interpretacji klasyków polskiej muzyki tylko to potwierdziły, choć nigdy nie porzucił ukochanego bluesa. Owocem tego było zaproszenie go przez legendarny Dżem do kontynuowania historii zespołu po odejściu Ryszarda Riedla i występuje z nimi do dziś. – Rocznie gramy około stu koncertów, to są próby i te związane z koncertami przejazdy, które pochłaniają bardzo dużo czasu – zauważa, ale dodaje, że bez wsparcia wielu osób, nie znalazł by czasu i możliwości do kontynuowania kariery solowej. – Mam wsparcie moich wspaniałych przyjaciół z Nowogardu, którzy postanowili połączyć ze mną siły jako wydawcy, a ja jako twórca, to sytuacja o której marzy każdy twórca. Mam niezwykły komfort pracy. Magda i Mariusz Konieczni stworzyli mi takie środowisko i mogę tworzyć, nagrywać, a kiedy jestem gotowy po prostu nagrywam płytę.
Maciej Balcar to postać wielowymiarowa, bo równie dobrze w wokalizie i tworzeniu muzyki odnajduje się w aktorstwie. Należy już do stałych współpracowników Chorzowskiego Teatru Rozrywki, ale gra z powodzeniem w filmach, choćby w „Skazanym na Bluesa”. – W ogóle jestem szczęśliwy, że gramy w teatrze w Gnieźnie, bo teatr to jest miejsce magiczne i takie było w czasach, kiedy występowałem w Ostrowie z zespołem „Szarańcza” i takie jest do dziś, kiedy mam szansę stanąć na deskach chorzowskiego teatru, a ma to miejsce już 18 lat, gdzie gram z Januszem Radkiem „Jesus Christ Superstar” i mam nadzieję, że to się nigdy nie skończy – mówi ze śmiechem. Jak przyznaje, gnieźnieński koncert jest wyjątkowy w całej lutowej trasie zespołu, gdyż do Gniezna zawitali przyjaciele wokalisty, jego brat i żona. Koncert został bardzo dobrze przyjęty przez gnieźnieńską publiczność, a świetna gra na poszczególnych instrumentach Jana Gałacha (skrzypce), Krzysztofa Krupy (perkusja), Macieja Mąki (gitara), Piotra Wojtanowskiego (gitara basowa), owacją na stojąco i prawdziwym entuzjazmem. Z Gniezna Maciej Balcar z zespołem udali się do Łomży. Ci, którzy nie mogli przybyć na koncert, będą mieli szansę zobaczyć zespół 21 lutego w Poznaniu.
ALEKSANDER KARWOWSKI