Informowaliśmy już o nagłym i niespodziewanym odwołaniu ze stanowiska dowódcy 33. Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu. Przez najbliższe pół roku płk pilot Mieczysław Gaudyn pozostanie w rezerwie kadrowej i jeśli nic się w tym czasie nie zmieni, to po tym czasie opuści szeregi armii. Wojskowi nie komentują decyzji, ale z trudem kryją rozgoryczenie. Dzisiaj znamy już więcej szczegółów w tej sprawie.
Kiedy niedawno na polsko-amerykańskich zawodach lotniczych, dowódca bazy płk. pil. Mieczysław Gaudyn rozmawiał z dziennikarzami i cieszył się z podwójnego sukcesu podwładnych, nic nie zapowiadało tego, że już wkrótce zostanie odwołany ze swojego stanowiska. Jak się okazało już kilka dni wcześniej, bo 17 marca, Minister Obrony Narodowej podpisał decyzję, na mocy której jeden z najlepszych dowódców w naszym lotnictwie i wyjątkowo kompetentny oficer został zdjęty ze stanowiska i od 1 kwietnia przeniesiony do rezerwy kadrowej. Decyzja ministra nie zawiera żadnego uzasadnienia. W dyspozycji dowódcy 3. Skrzydła z Powidza płk Gaudyn pozostanie do 30 października, po czym stanie się oficerem rezerwy, czyli inaczej mówiąc cywilem. W związku z tym na płycie lotniska odbyła się uroczystość pożegnania dowódcy ze sztandarem jednostki i jej żołnierzami oraz personelem. Pułkownik Gaudyn przekazał dowodzenie swojemu zastępcy pułkownikowi Dariuszowi Płóciennikowi, który będzie pełnił te obowiązki do czasu wyznaczenia nowego dowódcy jednostki. Udział w uroczystości wzięła niezwykle liczna grupa przedstawicieli władz samorządowych, zaprzyjaźnionych służb mundurowych, duchowieństwa i organizacji. Wystąpienie dotychczasowego przełożonego pułkownika Gaudyna – dowódcy 3. Skrzydła płk. pil. Krzysztofa Walczaka skoncentrowane było przede wszystkim na podkreśleniu zasług i osiągnięć, jakie były udziałem odchodzącego dowódcy i jego podwładnych. Trudno było nie wyczuć pewnego żalu dowódcy Skrzydła, że w chwili, gdy w Powidzu rozpoczyna się stacjonowanie ponad 1000 amerykańskich żołnierzy i przed bazą stają poważne wyzwania logistyczne oraz organizacyjne, zostaje ona pozbawiona znakomitego gospodarza i organizatora.
Zupełnie inaczej i z kilkudniowym (od otrzymania decyzji ministra) dystansem odniósł się do tego sam pułkownik Gaudyn. – Myślałem, że taki dzień nie wzbudza aż tak wielkich emocji. Pomyliłem się. Wiedziałem, że będzie to dla mnie wydarzenie wielkie i bardzo emocjonalne. I tak też jest – rozpoczął przemowę do zebranych odchodzący dowódca. – W dowodzeniu zawsze kierowałem się bardzo ważnymi dla mnie słowami modlitwy Marka Aureliusza: Panie, daj mi odwagę, abym mógł zmienić to, co zmienić mogę. Daj mi cierpliwość, abym mógł przyjąć to, czego zmienić nie mogę. Ale nade wszystko daj mi mądrość, abym mógł odróżnić jedno od drugiego. Niestety, są też sytuacje, kiedy te słowa nie wystarczają. I wtedy powtarzam za świętej pamięci Wojciechem Młynarskim: „Róbmy swoje!”. Wszyscy moi koledzy i współpracownicy doskonale znają te słowa, bo w trudnych sytuacjach to zawsze działa – powiedział płk Gaudyn. Następnie podsumował trzy lata dowodzenia jednostką. Przypomniał, ile ważnych i prestiżowych zadań wspólnie wykonali, ile wkładu wnieśli w rozwój i podniesienie potencjału polskiego lotnictwa transportowego i wizerunku wojska polskiego na arenie międzynarodowej. Następnie podziękował podwładnym i pracownikom wojska za ich służbę i pracę, za to, że zawsze mógł liczyć na nich, na ich kompetencje i profesjonalizm. – Na przekór czasom i ludziom złym róbmy swoje. Bo to nasz czas i nasza ojczyzna – zakończył pożegnanie z podwładnymi pułkownik Gaudyn i po raz ostatni oddał im honor.
Pułkownik pilot Mieczysław Gaudyn ma za sobą prawie 32 lata służby wojskowej. Większość z niej spędził na różnych stanowiskach w jednostkach lotnictwa transportowego. W Powidzu służył od 2007 roku. Był pierwszym dowódcą eskadry samolotów transportowych C-130E Hercules odpowiedzialnym za ich wdrożenie w naszych Siłach Powietrznych. Następnie był dowódcą grupy działań lotniczych w 33. Bazie, szefem szkolenia 3. Skrzydła i od 26 maja 2014 roku dowódcą 33. Bazy. To – jak określił przyjmujący po nim czasowo obowiązki pułkownik Dariusz Płóciennik – pilot dużego formatu, który na samych tylko samolotach C-130 Hercules posiada nalot niemal 1000 godzin spędzonych w powietrzu. To płk Gaudyn był dowódcą załogi pierwszego Herculesa, którym przyleciał do kraju prawie dokładnie osiem lat temu. – W oczekiwaniu na wyznaczenie nowego dowódcy 33. Bazy zobowiązuję się dbać o dobre imię i dalszy rozwój naszej jednostki na takim samym poziomie, jak było to realizowane do tej pory – zwrócił się do odchodzącego, jego dotychczasowy zastępca płk Płóciennik. – Służba z Panem to był dla nas wszystkich zaszczyt i honor – dodał. Pułkownik Gaudyn zaznaczył, że opuszcza stanowisko w związku z zakończeniem kadencji na stanowisku dowódcy jednostki, ale ta kończy się dopiero 26 maja tego roku. Nie został wyznaczony na inne stanowisko służbowe. W pośpiechu odwołania go nie zdążono nawet wyznaczyć jego następcy. Wojskowi nie chcą komentować decyzji ministra i jest to zrozumiałe, ale tajemnicą poliszynela jest, że płk Gaudyn był jednym z ekspertów wyznaczonych do udziału w komisji badającej katastrofę w Smoleńsku. Pozbywamy się żołnierza wyszkolonego w Stanach Zjednoczonych, od lat współpracującego z amerykańskimi siłami powietrznymi i znającego mentalność, sposób działania i procedury stosowane przez sojusznika.
EWA SOCHA