Shadow

„Nie bawmy się życiem…”

{CAPTION}
We wtorkowy wieczór,17 stycznia zaplanowano Walne Zebranie Sprawozdawcze członków OSP w Niechanowie, które odbyło się w Gminnym Ośrodku Kultury. Wśród zaproszonych osób znaleźli się wójt Gminy Niechanowo (prezes Zarządu Oddziału Gminnego Związku OSP RP w Niechanowie), Eugeniusz Zamiar, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej starszy kapitan Mariusz Dębski, prezes Zarządu Oddziału Powiatowego Związku OSP RP w Gnieźnie Jacek Kowalski, wiceprezesi Zarządu Oddziału Gminnego – Tadeusz Tomaszewski i Mirosław Jankowski, proboszcz niechanowskiej parafii ksiądz kanonik Andrzej Ziółkowski oraz Marek Kosmala, dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich i Zarządzania Kryzysowego, reprezentujący starostę powiatu gnieźnieńskiego. Oprócz zarządu OSP dotarli druhny i druhowie niechanowskiej jednostki, członkowie Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej oraz komendant gminny, były naczelnik Marian Guziałek, jego były zastępca Damian Strzyżewski oraz grupa młodych strażaków popierających M. Guziałka. Nie zabrakło mieszkańców Niechanowa zaniepokojonych sytuacją w miejscowej OSP.
O konflikcie i sytuacji w jednostce pisałem już wielokrotnie, między innymi w poprzednim wydaniu „Przemian”. Wiele zapowiadało, że będzie to burzliwy i długi wieczór. I tak też się stało. Już na początku zebrania, Michał Basiński ze wspomnianej grupy młodych strażaków, wskazywał, że przy stole prezydialnym zabrakło M. Guziałka. – Czujemy się pominięci, gdyż przez 5 lat zabezpieczaliśmy tę gminę, czuwaliśmy dzień i noc. Teraz jesteśmy przez was pominięci. Nie ma nawet nas na liście – dopytywał M. Basiński. – Dlaczego tych strażaków nie ma na liście. Czy ci młodzi ludzie nie są już w straży? – pytała Dorota Olejniczak, mieszkanka. Sekretarz zarządu OSP Daria Bartz wyjaśniła kryteria weryfikacji osób uprawnionych do głosowania. – Zarząd przyjął wzór deklaracji potwierdzającej członkostwo. Ze względu na opieszałość niektórych druhów, termin składania tych dokumentów wydłużyliśmy do końca grudnia ubiegłego roku i ostatecznie lista została zamknięta 31 grudnia 2016 roku. Dlatego uprawnionymi do głosowania są osoby, które uiściły składkę członkowską i złożyły pisemną deklarację – przedstawiła Daria Bartz i rozdano mandaty. Następnie przez kilka minut trwała dyskusja na temat deklaracji i opłacania składek oraz wybrano przewodniczącego zebrania, protokolanta i komisji. – Ci młodzi ludzie działali tu od dziecka. Czy to nie jest wstyd, co z nimi robicie? Jestem matką dwóch strażaków, ale przyszłam tu jako mieszkanka. Straż działała przez tyle lat pod kierunkiem Mariana Guziałka. W tych młodych ludziach zaszczepił miłość do tego. Ochotniczo, nie za pieniądze. Strażacy jechali nawet w cywilnych samochodach, a wy gdzie byliście? Niech to się skończy, ale dlaczego bez głosów ich i komendanta gminnego – mówiła D. Olejniczak. – To właśnie próbujemy zrobić – odpowiadał prezes zarządu Tomasz Jankowski.
Nie poznaję tej gminy
Konflikt w niechanowskiej OSP (zażegnany na pewien czas) trwa od ponad roku. Dlatego w sali obrad doszło do „próby sił” i obwiniania się między innymi o to, że ochotnicy nie wyjeżdżali na akcje. Padały również kolejne argumenty z jednej i drugiej strony między innym o braku szacunku do starszych strażaków oraz braku zrozumienia dla młodych druhów. Prezes Tomasz Jankowski poprosił o możliwość prowadzenia dalszych obrad, jednak młodzi strażacy nie chcieli się z tym zgodzić. – Nie zaprosiliście, ani nie powitaliście mnie, mam jednak pytanie, czy jesteście w związku, czy jesteście strażą samozwańczą? W związku obowiązuje hierarchia, a tu nie obowiązuje nic – dodał M. Guziałek. Prezes T. Jankowski miał trudne zadanie przy prowadzeniu tego spotkania, gdyż często dochodziło do utarczek słownych między „dwoma obozami”. Sytuację próbował załagodzić T. Tomaszewski i apelował: – Jesteśmy w tej sali kolejny raz. W tej sali widziałem jednych i drugich, wszystkich w jednej rodzinie OSP. Rok temu coś pękło. Wówczas nie mogliśmy ruszyć, jak teraz. Efektem tego spotkania jest to, co działo się przez rok, ale przyszliśmy po to, bo chcemy być w OSP i służyć ludziom. Jeśli ktoś chce inaczej, to niech znajdzie inne miejsce. Musimy przyjąć podstawę funkcjonowania, jaką jest statut, wyłonione władze i uchwały, a także, gdy się z tym nie zgadzamy, odpowiednie formy odwoływania się. Jeśli chcecie służyć ludziom, zróbcie przerwę i rozpatrzcie, czy można obecnie złożyć deklaracje zgodnie z decyzją poszczególnych ochotników. Powinniśmy przyjąć tych ludzi i prowadzić zebranie, jak w jednej rodzinie. Przecież tu po raz pierwszy udział w spotkaniu bierze społeczeństwo i jak ta jednostka ma być postrzegana. Mieszkańcy są zaniepokojeni nami, ochotnikami. Innego zdania był Andrzej Bartz, skarbnik: – Proszę nie dolewać oliwy do ognia. Pan jest gościem, proszę usiąść. – Tak właśnie traktuje się członka Krajowej Komisji Rewizyjnej, który zasiada przecież we władzach krajowych – ripostował Marian Guziałek i dodał: – Dlatego w zeszłym roku wyszedłem z zebrania, bo obrażany był prezes zarządu powiatowego. Nie chciałem brać udziału w tej szopce. Później doszło do kolejnych wyliczanek nieprawidłowości w działaniu jednostki oraz przypominania sobie różnych zdarzeń. – To demokratyczne spotkanie i chciałbym przypomnieć, że Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy powstał po to, by pomagać jak największej liczbie osób. Po to jest OSP, a gdy tego typu jednostka nie wyjeżdża, zaczyna się problem. Nie opowiadam się ani po jednej, ani po drugiej stronie, ale przecież można zrobić przerwę i dopuścić do głosu te młode osoby, które chcą wyjeżdżać. To moja prośba – zauważył starszy kapitan M. Dębski. J. Kowalski natomiast tłumaczył: – Druhowie, nie poznaję tej gminy. Przecież tu panowała zgoda i wzajemne zrozumienie. Co się porobiło – nie wiem? Przyłączam się do tego, by dać szansę wszystkim. Czy jesteście druhowie gotowi podpisać tę deklarację dzisiaj? Apeluję o zgodę i jedność. Nie ma lepszych ludzi od was w Polsce.
Damian Strzyżewski wskazywał, że deklaracje zostały podpisane i przekazane wójtowi w zeszłym tygodniu, a w poniedziałek przekazano je zarządowi i znowu doszło do dyskusji na temat wzajemnych zaszłości.
Nie bawmy się życiem
Przewodniczący zarządu postanowił prowadzić dalej zebranie, przedstawiając porządek obrad, w którym znalazły się sprawozdania z działalności, finansowe oraz komisji rewizyjnej. Do tego dochodziły projekty planów działalności i finansowego na rok bieżący i absolutorium dla zarządu za 2016 rok. Po przyjęciu porządku zebrania uczczono pamięć zmarłego druha Zdzisława Skorego. – Czy te kłótnie, starsi przeciw młodszym, młodsi przeciw starszym, mają jakikolwiek sens w momencie, gdy sekundy i minuty decydują o przeżyciu człowieka? Czy ta kłótnia ma jakiś sens, gdy ktoś właśnie będzie umierał, bo nikt nie dojedzie? Pamiętajmy, że jest to ochotnicza straż pożarna. Może to jest pora, że kto chce być strażakiem, to niech będzie i jest regulamin, co powinien przestrzegać. W imieniu ludzi, parafian proszę, by jeszcze raz się zastanowić i dać sobie szansę, jedni drugim. Ubolewam i proszę. Nie bawmy się życiem, zbyt wiele ono kosztuje – stwierdził proboszcz ks. A. Ziółkowski. Sprawozdania odczytali: D. Bartz, A. Bartz i Adam Walczak (podczas zebrania zostały te dokumenty przyjęte, podobnie, jak oba projekty na 2017 rok). Po sprawozdaniu sekretarz D Bartz, M. Kosmala poinformował, że do starosty wpłynęło pismo od M. Basińskiego dotyczące rozstrzygnięcia sporu w OSP Niechanowo, a konkretnie naruszenia statutu. – Według tego sprawozdania, jako organ nadzoru stwierdzam, że nie ma naruszenia statutu, gdyż zarząd 5-osobowy z wyboru był i jest, a dokooptowanie wystąpiło tylko na 2 stanowiskach, więc nie było przekroczenia jednej trzeciej – zauważył M. Kosmala. M. Guziałek, były naczelnik tłumaczył, że został zawieszony do Walnego Zebrania. – To początek nowego działu, więc powinienem być obecnie członkiem OSP – stwierdził druh Guziałek i dodał: – Była kontrola komisji rewizyjnej po mojej rezygnacji. Po ustąpieniu naczelnika nagle kontrola, a przez cały rok nikt mnie nie kontrolował. – Jako Rada Sołecka spotkaliśmy się z zarządem OSP, by dowiedzieć się, jak ta jednostka działa. I okazało się, że panuje rozłam między załogą. Nikt nie dał kroku do tyłu, ani do przodu i ten konflikt trwa. Jako rada staraliśmy się wspierać OSP z funduszu sołeckiego. Tak czynimy od 2013 roku. My interesujemy się tym, co się dzieje – przyznała sołtys Niechanowa Teresa Bartz. – Pani nie spotkała się z nami, z Jednostką Operacyjno-Techniczną, ale mam pytanie, czy obecnie mieszkańcy czują się bezpiecznie? – wywołał kolejną dyskusję M. Basiński.
Nie czas na galowe mundury
Adam Prusinowski, mieszkaniec Niechanowa stwierdził: – Mnie interesuje to, jak szybko doprowadzicie do sytuacji, że straż pożarna będzie ratowała życie i domostwa. Jakie poczyniliście kroki przez 12 miesięcy, by przygotować chociaż jedną załogę, by mogli wyjechać. Cieszę się, że w drugie święto, gdy moja córka uczestniczyła w wypadku, bo przewróciło się drzewo, ktoś był na miejscu i posprzątał drzewo. Były naczelnik potrafił wszystko ogarnąć i to chodziło, jak w zegarku, a teraz robiący wszystko z literą prawa nie potrafią zapewnić ciągłości OSP. Czy chcemy tak dużo? Nie wyobrażam sobie, że mamy straż pożarną, która jest pozorem. Jeśli tak ma być, to czemu moje podatki są marnowane. To nie czas na galowe mundury, a na zwyczajne dogadanie się. D. Olejniczak dodała: – Gdy rzeczy nie nazwie się po imieniu, nie dojdziemy do żadnego konsensusu. Spieprzyliście to i miejcie odwagę przyznać się, że rozpętaliście wojnę. Zniechęciliście młodych strażaków. – Pewnie nic nowego nie wniosę, bez względu, jak to zostanie odebrane. Nie da się pewnych spraw załatwić decyzjami. Można OSP Niechanowo wycofać z Krajowego Systemu Ratowniczo -Gaśniczego. Ale nasi mieszkańcy sobie na to nie zasłużyli. Wstyd mi za tę sytuację, za cały ubiegły rok, wstyd mi za wyjazdy. Brakuje zdrowego rozsądku po obu stronach, a po stronie zarządu 100-procentowej odpowiedzialności za bezpieczeństwo mieszkańców gminy. Trzeba było sytuację przeciągnąć jeszcze pół roku, wyszkolić naczelnika, dowódcę, by jednostka w każdej chwili mogła wyjechać – podkreślił wójt.
Niepotrzebna rewolucja
– Proszono mnie o objęcie funkcji naczelnika. Zastanawiałem się nad tym. Powiedziałem wówczas, że robię to dla tej załogi, bo jest tego warta i dla mieszkańców. Powiedziałem, iż jest to moje ostatnie 5 lat jako naczelnika i że przekażę wiedzę, by można było prowadzić samodzielnie tę jednostkę. Wybierałem osoby kompetentne, które mają predyspozycje na dowódców. Oddałem się straży, poświęcając rodzinę i zdrowie. Towar na remonty kupowałem za własne pieniądze, bo chciałem, by była to dobra straż, która istnieje. Dostawaliśmy wyróżnienia za ciężką pracę. W ostatnich latach uczestniczyłem w akcjach ponad 900 razy. Dla mnie na pierwszym miejscu był człowiek i osoby, które mnie poprosiły o pomoc. Nie mówmy, że Niechanowo jest blisko Gniezna czy Witkowa, bo Niechanowo wyjeżdżało do pożaru zbóż do południa, gdzie liczyła się każda sekunda. Przez cały rok w JOT nie było kłótni. Ale co trzeba było, by to rozwalić? Napisać donos podpisany „załoga”. Niechanowo zabezpieczało uroczystości i imprezy w powiecie. Nie jestem wieczny, wystarczyło poczekać, a sytuacja sama przeszłaby do historii, nie robiąc przy tym żadnej rewolucji – nie krył zdenerwowania były naczelnik M. Guziałek, który nagle zasłabł po wystąpieniu w sali obrad (po zażyciu tabletki, odwieziono go do domu).
Wyciągnięta dłoń
Po przerwie, zarząd OSP Niechanowo otrzymał absolutorium za okres sprawozdawczy. Podczas dalszej części obrad nie zabrakło kolejnych sporów. – Na tej sytuacji wszyscy tracimy. Strażakiem się jest, a nie bywa. Te osoby są strażakami i powinni być wzięci pod uwagę. Oni w każdej chwili mogą podjąć wyzwane. Co muszą zrobić? – pytał komendant powiatowy. – Wyciągamy do was rękę i proponujemy rozmowy z każdym indywidualnie. Kto chce być w tej OSP i podpisze deklarację, ten będzie. Takie spotkanie proponujemy w piątek o godzinie 18 – tłumaczył prezes zarządu T. Jankowski. D. Strzyżewski pytał o gotowość bojową jednostki. – Zarządziłem ostatnio sprawdzenie gotowości bojowej OSP Niechanowo i niestety – ocena niedostateczna. W wyznaczonym czasie pojawiła się jedna osoba – poinformował komendant powiatowy PSP. D. Strzyżewski stwierdził: – Wrócimy, jeśli kierować będzie nami odpowiedzialna osoba. Ta osoba musi mieć wiedzę i doświadczenie. – Macie rotę, w niej jest poszanowanie i ratowane życia. Idźcie do przodu i ratujcie to życie – zaakcentował komendant powiatowy PSP i zapowiedział, że szkolenie dowódców rozpoczyna się 4 lutego. Po przyjęciu uchwał przyszedł czas na wręczenie zaświadczeń MDP. Po raz kolejny zarząd, jak i niechanowska jednostka potrzebują spokoju, by wszyscy niechanowscy strażacy mogli realizować zadania złożone w przysiędze.
JAROSŁAW WALERCZAK