W czwartkowy wieczór, 22 grudnia doszło do nietypowej konfrontacji futsalistów MKS Mieszko Gniezno z piłkarzami ręcznymi KS Szczypiorniak Gniezno. Rozegrano dwa mecze po trzydzieści minut, czas nie był zatrzymywany. Najpierw obie ekipy zmierzyły się w pojedynku futsalowym, natomiast później rozegrane zostało spotkanie piłki ręcznej.
Rywalizacja przebiegała w miłej atmosferze. Choć miała ona wymiar towarzyski, to emocji i zaciętej walki nie brakowało. W meczu piłki halowej znacznie lepiej wypadł zespół prowadzony przez Michała Wasielewskiego. Futsaliści triumfowali aż 12:3. Najwięcej bramek dla zwycięskiej drużyny wywalczył Adam Heliasz – 3. „Wilki” pierwsze trafienie odnotowały dopiero w 19 minucie, kiedy na listę strzelców wpisał się Daniel Konieczny. Przed golem jednego z mocniejszych ogniw Szczypiorniaka podczas trwającego sezonu Wielkopolskiej Ligi Mężczyzn, na tablicy wyników widniał rezultat 4:0 na korzyść MKS Mieszko. Podopieczni Agnieszki Tarczyńskiej stwarzali groźne sytuacje, lecz w wielu przypadkach nie potrafili tego zakończyć celnym trafieniem do siatki. Futsaliści w kluczowych momentach wykorzystywali swoje doświadczenie, co przełożyło się na wynik. Po futsalowych zmaganiach nadszedł czas na szczypiorniaka. Tym razem mieszkowcy spisali się znacznie lepiej niż 26 kwietnia, kiedy przegrali 11:20. Rywalizacja była bardzo wyrównana, żadna z ekip nie mogła wypracować sobie większej przewagi. Na pięć minut przed końcem spotkania zawodnicy pierwszoligowego Mieszka prowadzili 12:10. Mimo tego „Wilki” nie poddały się i odrobiły straty, po czym wysforowały się na prowadzenie. W końcowych minutach dobrą postawę w bramce zaprezentował Filip Chrzanowski. Nie zdołał on jednak zatrzymać Pawła Kaźmierczaka. Zawodnik Mieszka pewnie wykorzystał rzut karny, który został podyktowany równo z końcową syreną. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 14:14. Po stronie futsalistów w pojedynku tym najskuteczniejszym był Mariusz Sawicki (4 trafienia), natomiast w szeregach Szczypiorniaka błyszczał nominalny bramkarz Michał Białkowski, który również zainkasował cztery bramki. Trzy z nich zdobył z rzutów karnych. Wyniki w tym przypadku to tylko kronikarski obowiązek. Najważniejsza była wspólna integracja oraz zabawa, czego z pewnością nie brakowało. Były to już ostatnie akcenty futsalu oraz piłki ręcznej w tym roku kalendarzowym.
Mateusz Domański
Fot. Janusz Rafiński