W piątek, 24 kwietnia odwiedziłem Zakład Zieleni Miejskiej w Gnieźnie przy ulicy Sobieskiego. Tam otwarto pasiekę złożoną z czterech rodzin pszczelich z matkami. Małgorzata Kania, kierownik Zakładu Zieleni Miejskiej w Gnieźnie oraz Maciej Smaruj, reprezentujący pasiekę hodowlaną z Modliszewa – Wojciech i Maciej Smaruj, poinformowali o tym projekcie, dzięki któremu powstała pasieka w centrum miasta.
Jak stwierdziła Małgorzata Kania, takie pasieki mają już większe miasta – Kraków, Poznań, Wrocław. – Chcemy pokazać mieszkańcom, że pszczoły są bardzo ważne i gdy ich zabraknie – nie będzie pożywienia. One pięknie zapylają, w pobliżu są klony, graby, jest mniszek. W pobliżu jest też Park Miejski o powierzchni 14 hektarów. Część parku nie będziemy kosić zbyt często, by pozostawić łąkę z uwagi na suszę oraz by pszczoły miały gdzie usiąść. Za przykładem większych miast nie będziemy tak często kosić terenów zielonych. Ule są na terenie ogrodzonym, z monitoringiem. Zebrany miód przekażemy do Urzędu Miejskiego, gdzie zostanie przeznaczony na cele promocyjne. Z uwagi na dużą bioróżnorodność będzie to dobry miód wielokwiatowy, jest dużo lip i klonów oraz mniszek. Wybraliśmy specjalnie to miejsce, chcieliśmy, by mieszkańcy Gniezna mogli zobaczyć te ule – dodała. – Dosadzamy nowe drzewa w różnych częściach miasta, z uwagi na suszę musimy je podlewać. Ludzie szukają w gorące dni cienia – w parkach, na skwerach. Mieszkańcy obecnie wracają na skwery i do parków. Posiadamy także na terenie zakładu wybudowany domek dla dzikich pszczół – murarek – powiedziała M. Kania.
Maciej Smaruj potwierdził, że pszczoły są zajęte pracą od momentu, gdy zostały przywiezione, zaaklimatyzowały się. – Ta okolica sprzyja pszczołom, a mieszkańcom zapylane będą drzewa i krzewy. Powkładaliśmy młode ramki z węzą, ramki są odbudowane, a za kilka dni dołożymy ich więcej. Łagodna zima oraz susza źle wpływają na kondycję rodzin pszczelich, gdyż zaburzone zostało życie pszczół. One nie boją się zimna, lecz suszy. Hodowla pszczół jest coraz trudniejsza w tych dużych pasiekach, chociażby z uwagi na warunki atmosferyczne. Tu pszczoły, w pobliżu uli mają poidło z uwagi na panującą suszę. Pszczołom w mieście żyje się coraz lepiej, gdyż tu stosowanych jest mniej środków ochrony roślin niż na wsiach i na polach. Prosimy, by działkowcy w pobliżu tej pasieki stosowali środki ochrony roślin po locie pszczół, by nie truć ich. Pierwszy miód z tych uli będzie wielokwiatowy, dość ciemny i bardzo słodki. Miodu powinno być 20-30 kilogramów z jednej rodziny.
Jest moda na pszczoły, ludzie chcą być „Eko” i mieć ule blisko domu. Można postawić jeden lub kilka, ale trzeba mieć wiedzę. Opieka nad pszczołami jest pracochłonna, sezon pszczelarski przez warunki pogodowe się skraca, a praca latem jest od świtu do zmierzchu, zawsze jest coś do zrobienia. Jako producenci przywieźliśmy pszczoły-matki selekcjonowane, łagodne, nastawione na pracę. Gdy chcemy zakładać pasiekę trzeba ją zarejestrować, uzyskać numer weterynaryjny, podać lokalizację i pogłębiać cały czas wiedzę na ten temat – powiedział M. Smaruj.
JAROSŁAW WALERCZAK