Wszyscy radni są zgodni co do jednego: rok 2020, za który na minionej sesji Rady Miasta Gniezna był oceniany prezydent Tomasz Budasz, był niezwykle trudny i wyjątkowy. Wszystko za sprawą pandemii koronawirusa, który „zamroził” światową gospodarkę wpychając ją w kryzys gospodarczy. Reperkusje uderzyły też w samorządy. Mimo to prezydent Gniezna wyszedł z tej perturbacji obronną ręką. Jednak klub PiS mówi o „uzależnieniu” się Tomasza Budasza od grup interesów związanych z deweloperką i podejmowanie działań inwestycyjnych z osobistą korzyścią.
Miasto rozwija się w sposób zrównoważony w wielu obszarach – mówi prezydent Tomasz Budasz, który 9 czerwca przedstawiał radnym raport o stanie miasta za rok 2020, prosząc tym samym o wotum zaufania i absolutorium za wykonanie budżetu w ubiegłym roku. Jak wynika z informacji przedstawionych przez prezydenta, niepokojące są dane demograficzne związane z Gnieznem. Na koniec roku 2020 w mieście miało być zameldowanych 64 745 mieszkańców, a i to zapewne nie do końca prawdziwe dane, bowiem ciągle jest sporo osób zameldowanych w mieście, a mieszkających na co dzień poza jego granicami. Spada też liczba urodzeń. Efektu „500 plus” w ocenie T. Budasza nie widać. W ubiegłym roku urodziło się w Gnieźnie 542 dzieci. To o 12% mniej niż rok wcześniej. Wzrosła też liczba zgonów. Było ich 914, na co wielki wpływ miały skutki pandemii koronawirusa. – Stan epidemii był trudny – przyznaje prezydent. Miasto musiało szybko zareagować na nową sytuację, m.in. wstrzymać część inwestycji, zakupić środki ochrony osobistej, dezynfekować ulice, szkoły i urzędy, pomóc mieszkańcom w radzeniu sobie w tym czasie. Gniezno poniosło też bardzo duże straty finansowe np. poprzez zawieszenie pobierania opłat w strefie parkowania, czy umarzając czynsze dla gastronomii w miejskich lokalach użytkowych. To były miliony złotych.
Mimo to – jak zapewnia prezydent – 2020 rok był dobry dla budżetu miasta. Przychody wyniosły 372 mln złotych, a wydatki 342 mln. Pierwszy raz od lat wynik konta urzędu był dodatni i to aż o 29 mln złotych. Same inwestycje wyniosły 24 mln złotych. Zadłużenie miasta oscylowało w graniach 107 mln złotych, co stanowi 28,7% wskaźnika dopuszczającego 60% zadłużenia. Mimo kryzysu gospodarczego na całym świecie, miasto nie przestawało inwestować. Rozpoczęto budowę Zintegrowanego Centrum Przesiadkowego przy dworcu PKP, ale pozyskiwano też środki zewnętrzne, za które powstaje np. ulica Wolności. Radni uwag co do działalności prezydenta w roku 2020 nie mieli. Tomasz Budasz otrzymał od Rady Miasta Gniezna wotum zaufania stosunkiem głosów 16 za, 0 przeciw i 4 głosach wstrzymujących.
Opozycja: Prezydent miał trzy słabe punkty
Emocje przyniosła dyskusja nad udzieleniem absolutorium prezydentowi. O ile radni koalicyjni i niezrzeszeni uwag do działań Tomasza Budasza nie mieli, poważne zarzuty pod jego adresem wystosował klub Prawa i Sprawiedliwości, słowami jego przewodniczącego – Pawła Kamińskiego. Radny wyliczył trzy słabe – w ocenie jego klubu – punkty prezydenta. Pierwszy z nich to niskie nakłady inwestycyjne w roku 2020. Wyniosły one 7% budżetu, kiedy rok wcześniej było to 17%. Radny zarzucił tu też brak dużych inwestycji o poważnym znaczeniu, które pchną Gniezno w rozwoju cywilizacyjnym, a urzędnicy mieli skupiać się przesadnie na wielu mniejszych inwestycjach. – Nie ma pomysłu na rozwój miasta, a obracamy drobiazgami typu skwerki, parki, skateparki, place zabaw i wybiegi dla psów – wyliczył radny. Drugi negatywny punkt w ocenie P. Kamińskiego, to decyzja o sprzedaży tzw. „złotego runa”, czyli najatrakcyjniejszej miejskiej działki za szpitalem „Dziekanka”. Miasto otrzymało za nią 27 mln złotych brutto. – W dobie kryzysu gospodarczego nie powinno się sprzedawać takich nieruchomości. Robi się to, kiedy istnieje potrzeba i wiemy, że sobie z budżetem nie poradzimy. Tutaj budżet zostałby zrealizowany bez tej sprzedaży – zauważa P. Kamiński. Wytknął też prezydentowi, że ten w sprawie sprzedaży wykonywał nerwowe ruchy. – Jednego miesiąca traktuje tę nieruchomość jako zabezpieczenie na przyszłość, a kolejnego zarządza przetarg na jej zbycie. Czy to ktoś na prezydenta naciska? Czy prezydent jest przez kogoś zmuszany do podejmowania takich decyzji? Co stoi za taką zmianą w dobie kryzysu? – dopytywał radny, doszukując się w tym świadomych działań T. Budasza.
– Jakieś dziwne uzależnienie jest pana prezydenta od pewnych grup interesów. Ten niekwestionowany pęd do przekształcania wszystkiego co atrakcyjne pod zabudowę wielorodzinną – zarzucił. Jako dowód podał przykład miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla rejonu ulicy Spokojnej. Wizją miasta miały tam powstać bloki, jednak opór społeczny był silny i do tego nie doszło. – Było wiadomo od samego początku, że ta koncepcja jest niedobra i beznadziejna. Chwała Bogu, że mieszkańcy zaprotestowali i prezydent się ugiął – dodał. Inny przykład preferowania zabudowy wielorodzinnej przez Tomasza Budasza, to w ocenie opozycji, sprawa planu ulicy Konopnickiej. Tam mieszkańcy również nie chcieli kolejnych bloków w miejscu dawnego boiska sportowego, jednak te powstaną, choć w niepełnej skali jak to pierwotnie planowano. Kolejny zarzut P. Kamińskiego pod adresem prezydenta to plan przestrzenny wykreślający przedłużenie ulicy Marcinkowskiego do Roosevelta. W miejscu planowanej tam od lat nitki drogi powstać ma boisko. – Ten plan pokazał, że został sporządzony na własne potrzeby, by w przyszłości „komuś” samochody pod oknem nie jeździły – uderzył radny. Jak dodał, w tabelkach budżet się zgadza. – Ale nie zgadamy się z tą polityką, którą prezydent prowadzi. Nie udzielimy panu absolutorium, a wstrzymamy się od głosu – zapowiedział na koniec wystąpienia.
Sam prezydent do tych słów i zarzutów na samej sesji się nie odniósł. Skomentował to jednak kilka godzin później na swoim facebooku: „Krytyka jest ważna i potrzebna, szkoda, że tym razem mało konstruktywna”. Ostatecznie w wyniku głosowania, Tomasz Budasz otrzymał absolutorium 18 głosami za, wobec 4 przeciw. ALEKSANDER KARWOWSKI