Do dość nieoczekiwanej wymiany zdań na sesji 29 marca doszło pomiędzy Wiesławem Pokorskim, sołtysem Gołąbek, byłym przewodniczącym Rady Miejskiej Trzemeszna , a Lucyną Buzała, dyrektorem Ośrodka Pomocy Społecznej i przewodniczącą Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Spór dotyczył faktury za naczynia jednorazowe.
Wiesław Pokorski zabrał głos w punkcie obrad „Wolne wnioski i informacje radnych i sołtysów”. Zaznaczył, że powinien zabrać głos już na poprzedniej sesji, gdzie przyjmowano sprawozdanie z realizacji działań Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, jednak liczył, że problem zostanie rozwiązany, niestety, tak się nie stało. Podkreślił także, że sołtys jest funkcjonariuszem publicznym, a nie chłopcem na posyłki. Sołtys Gołąbek szczegółowo opowiedział radnym i zebranym na sesji o swoich działaniach zmierzających do zorganizowania cyklu spotkań dla dzieci z terenu jego sołectwa w okresie ferii zimowych. Takich pięć spotkań udało się zorganizować ku zadowoleniu całej społeczności sołectwa. Uczestniczyło w nich 21 dzieci. Sołtys otrzymał na realizację swoich zamierzeń środki m.in. z urzędu miasta – na trzy spotkania dotyczące ochrony środowiska oraz ze środków związanych z profilaktyką uzależnień na dwa dotyczące właśnie tej tematyki. Wiesław Pokorski podkreślał, że na spotkaniu 9 stycznia w gabinecie burmistrza Trzemeszna, w którym uczestniczył oprócz burmistrza także jego zastępca oraz sekretarz urzędu i Lucyna Buzała wyjaśnił szczegółowo, co na poszczególnych spotkaniach chce realizować.- Przedstawiłem koncepcje, uzyskaliśmy porozumienie co do tematyki spotkań jak i finansowego ich zabezpieczenia, W dniu 16 stycznia 2017 roku złożyłem dwa wnioski zgodnie z ustaleniami z wcześniejszego spotkania. Wniosek dotyczący trzech spotkań został uwzględniony w całości i wzorcowo zrealizowany, za co dziękuję Katarzynie Byczkowskiej, inspektor ochrony środowiska. Natomiast wniosek dotyczący dwóch spotkań o tematyce dotyczącej profilaktyki przeciwdziałania alkoholizmowi i narkomanii nie w pełni uzyskał akceptację – wyjaśniał W. Pokorski. Sołtys poinformował, iż Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych nie zgodziła się na jednodaniowe posiłki dla dzieci po każdym dniu spotkań. Dlatego rada sołecka zadecydowała, że zakupi z własnych środków pączki, drożdżówki, popcorn i napoje dla dzieci. – Potrzebne były naczynia jednorazowe. Spotkania przebiegły bardzo sprawnie. Wszystko byłoby pięknie, ale jest problem z rozliczeniem zapłaconejprzeze mnie faktury za naczynia jednorazowe, to jest serwetki, kubki, talerzyki, obrusy foliowe, pudełka na popcorn; kwota bagatela 120 zł. Pytam się, to na czym dzieciaki miały spożywać dostarczone przez sołectwo produkty żywnościowe? – dopytywał się W. Pokorski. Sołtys wyraził opinię, że mimo iż zawsze wysoko cenił kompetencję Lucyny Buzały, teraz ma jednak wątpliwości, czy komisja kierowana przez dyrektor OPS zamiast rozwiązywać problemy działa wręcz odwrotnie. – Dwukrotna odmowa zwrotu poniesionych wydatków na naczynia niezbędne w funkcjonowaniu jakiejkolwiek grupy społecznej, jest to oburzające. Sądzę, że są to działania mające zniechęcić osoby do prób wyrównywania szans dzieci ze wsi – stwierdził W. Pokorski. Sołtys wskazał, że w Trzemesznie funkcjonuje Placówka wsparcia dziennego dla dzieci. Natomiast dla dzieci ze wsi Gminna Komisja nie proponuje nic. – Jestem sołtysem 22 lata i wiem co mówię – stwierdził sołtys Gołąbek.
Głos w tej sprawie zajęła obecna na sesji Lucyna Buzała. Dyrektor OPS pogratulowała Wiesławowi Pokorskiemu pomysłów i organizacji wypoczynku dla dzieci. Zaznaczyła, że takie wątpliwości, o których mówi sołtys można wyjaśniać sobie w gabinecie, a nie koniecznie na forum sesji. – Ale skoro publicznie pan mnie wywołał do odpowiedzi, panie Pokorski, pan co roku zmusza mnie do pewnych rzeczy, które miejsca mieć nie powinny i niech pan powie wszystko od początku do końca jak było. Ustaliśmy w gabinecie co ma zostać zrealizowane ze środków na przeciwdziałanie alkoholizmowi i ja się z tego zobowiązania wywiązałam. Pan złożył wniosek o zapłacenie opiekunki przez 5 dni i za taką opiekunkę zapłaciliśmy. Pan prosił urząd o przyznanie środków na nagrody dla dziecii takie pieniądze pan na te nagrody otrzymał z ochrony środowiska – wyliczała Lucyna Buzała. Przewodnicząca Gminnej Komisji wyjaśniała, że sołtys Gołąbek chciał otrzymać środki na materiały piśmiennicze na realizację konkursów odbywających się w trakcie spotkań oraz na obiady. – Pan nie otrzymał zgody na odżywianie, ponieważ pan chciał zorganizować obiady, które miała serwować pańska żona i komisja się na coś takiego nie zgodziła. Na materiały papiernicze za kwotę 120 złotych komisja się zgodziła. A co pan przyniósł za rachunek? Nie ma tam materiałów piśmienniczych. Tam są kubeczki w kropeczki, tam są serwetki, tam są pojemniki na popcorn. Panie Pokorski, takich rzeczy moim zdaniem i członków komisji nie płaci się ze środków na przeciwdziałanie alkoholizmowi – mówiła L. Buzała. Dyrektor OPS podkreśliła, że jako przewodnicząca komisji nie podejmuje decyzji jednoosobowo, natomiast to ona podpisuje wszystkie faktury. – Ja na to nie wyraziłam zgody, bo ja przy każdej kontroli nie będę się tłumaczyła, że za te środki kupuje się rzeczy, które z profilaktyką naprawdę nie mają nic wspólnego. Musi pan w końcu zrozumieć, bo co roku jest to samo – dodała L. Buzała.
Sławomir Peno, przewodniczący rady zwrócił uwagę, że na sesji nie trzeba się kłócić o tak małą kwotę, a takie sprawy można wyjaśniać na komisjach. Do słów Lucyny Buzały odniósł się Wiesław Pokorski, zaznaczył, że nigdzie nie było zapisane, że obiady miała serwować jego żona. – A nawet gdyby tak było, ma do tego pełne prawo, bo jeżeli byłyby na to środki. Chcę powiedzieć, że na terenie Gołąbek jest jeszcze inny ośrodek wypoczynkowy. Na spotkaniu było zupełnie inaczej mówione, a wyszło inaczej – mówił W. Pokorski. O przerwanie tej dyskusji poprosił radny Zbigniew Matelski, przewodniczący komisji rewizyjnej i przewodniczący zarządu Osiedla nr 2 w Trzemesznie. – Przepraszam, ale chciałbym przypomnieć panu byłemu przewodniczącemu rady, to jest sesja i chyba czas abyśmy to przerwali. A jeżeli można, to chciałbym powiedzieć, jest fundusz sołecki, trzeba wiedzieć co się organizuje, co się robi, my ich nie mamy i też żyjemy – stwierdził Z. Matelski.
RENATA PAŁUCKA