Shadow

Radni za wolą mieszkańców – „tak” dla planu pod centrum handlowe na Skiereszewie


Sprawa centrum handlowego przy ulicy Poznańskiej, to opowieść, w której nie brakuje zwrotów akcji. Tym razem autor tego dramatu pokierował sprawami tak, że przynajmniej część mieszkańców okolic ulicy Warzywnej, jednak chce centrum handlowego. Poprosili w tej sprawie o pomoc radnych.
Powieść o nazwie „centrum handlowe przy ulicy Warzywnej w Gnieźnie”, zaczęła się pisać przed prawie 10 laty. Wówczas inwestor, który nabył duży grunt po dawnej spółdzielni „Wielkopolanka”, postanowił wybudować na swoich włościach centrum handlowe. Ta decyzja rozpętała festiwal skrajnych głosów – od euforii, do straszenia upadającymi sklepami w centrum miasta. Centrum handlowe dorobiło się pierwszych wizualizacji od renomowanego studia architektonicznego Chapman Taylor. Kwota, którą miał wyłożyć inwestor oscylowała wokół 70 mln euro, a sama powierzchnia obiektu miała być 3 razy większa od istniejącej Galerii Gniezno. Jednak kto śledzi poczynania korporacji związanych z galeriami handlowymi, ten wie, że często wstępne dmuchanie balonu wizualizacji, ogromnych powierzchni i wspaniałych najemców, ma tylko oczarować lokalną społeczność, a po uzyskaniu pozwoleń ten balon kurczy się równie szybko. Nie inaczej było w tym przypadku. Firma KPP Retail, która miała zarządzać centrum, z miesiąca na miesiąc okrajała projekt o kolejne sklepy. W końcu miasto wszczęło sporządzenie niezbędnego Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego, jednak oprotestowali go okoliczni mieszkańcy i przedsiębiorcy, którym nie podobały się prezentowane rozwiązania przebudowy skrzyżowania ulicy Poznańskiej z Warzywną. Kolejne propozycje przedstawiane przez projektantów nie spotykały się z aprobatą. Powstał pat. Inwestor narzekał także, że Urząd Miejski rzuca mu kłody pod nogi; na warunki zabudowy miał czekać ponad 2,5 roku. W całej gęstniejącej atmosferze dało się wyczuć napięcie, gdyż tuż „za miedzą”, czyli ulicą Poznańską, od lat stoi niezagospodarowany miejski grunt, do którego przylgnęło miano „złotego runa”. To potencjalnie najatrakcyjniejsza miejska nieruchomość. Sprawa stała się jasna, kto pierwszy wybuduje na swoim terenie przy ulicy Poznańskiej centrum handlowe, ten ograniczy pole manewru drugiemu właścicielowi. Dwa duże centra handlowe obok siebie raczej nie powstaną. Karty rozdawało miasto, które przygotowywało miejscowe plany.
Pan z Ameryki
Nagle w powieści, kolejny zwrot. W Urzędzie Miejskim uroczysta konferencja prasowa. Tuż obok prezydenta Jacka Kowalskiego, zasiadł tajemniczy inwestor z USA, który wyraził wolę kupienia w przetargu miejskiego gruntu za szpitalem „Dziekanka”, by wybudować na nim ogromne centrum handlowe, z hotelem i osiedlem mieszkaniowym. Ów inwestor zwał się Paul Kuśmierz, później wymieniony m.in. w aktach afery „Panama Papers”. Obiecywał wyłożyć w budowę 100 mln złotych. Wisienką, która miała skłonić radnych, do uchwalenia miejscowego planu dla terenu, jaki marzył się panu Kuśmierzowi i jego rychłą sprzedaż, była obietnica wybudowania przez inwestora hali widowiskowo-sportowej, o której wówczas marzyli mieszkańcy. W ekspresowym tempie urzędnicy przygotowali MPZP, dokładnie taki, jak był przedstawiony dużo wcześniej na wizualizacjach potencjalnego amerykańskiego inwestora. Kiedy wreszcie przyszedł przetarg na sprzedaż terenów, inwestor zniknął, a z nim marzenia o wielkim centrum handlowym. Terenu za „Dziekanką” nikt nie chce kupić po dziś dzień Do gry ponownie wróciła nieruchomość firmy DatorInvest przy ulicy Warzywnej. Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego jednak ciągle był oprotestowywany przez kilku mieszkańców. W końcu nowe władze miejskie zwróciły się do radnych, by tę opowieść skierować na nowe tory, lub po prostu zakończyć. Niecierpliwość inwestora też ma swoje granice, a kolejne oprotestowywane plany, obciążają finansowo miasto. Radni po dyskusji postanowili nie przyjmować ostatniej wersji MPZP i tym samym teren po „Wielkopolance” został bez możliwości zabudowy na centrum handlowe.
„Jednak chcemy inwestycji, bo …”
Minął ponad rok, kiedy pogrzebany zdawałoby się projekt, znowu ożył. Na posiedzeniu komisji Gospodarki Miejskiej i Ochrony Środowiska 20 czerwca, pojawiła się grupa mieszkańców okolic ulicy Warzywnej, która zwróciła się do radnych o… ponowne wszczęcie planu umożliwiającego budowę centrum handlowego. Jak się okazuje, w międzyczasie projektanci inwestora doszli z mieszkańcami do porozumienia w sprawie rozwiązań komunikacyjnych. Teraz trzeba je uwzględnić w nowym MPZP, który przyjąć musi następnie Rada Miasta. Stąd apel mieszkańców, by radni podczas sesji, która miała się odbyć następnego dnia, w porządek obrad włączyli uchwałę wyrażającą wolę rady do wszczęcia przez urzędników ponownych prac nad planem. To, co miało być pogrzebane, zostać ma w końcu odgrzebane i reanimowane. Zdziwienia takim obrotem spraw nie kryli radni, którzy przez niemożność dogadania się projektantów z mieszkańcami, plan unicestwili, a teraz poproszeni zostali o jego odkręcenie. Prezentację zawierającą plany, jak ma wyglądać samo centrum handlowe oraz proponowany układ drogowy przedstawili Katarzyna Walczak, prezes spółki Bursztyn oraz Marcin Stachowski. – W pierwotnym projekcie ta galeria miała 17 tys. metrów zabudowy przy dwóch kondygnacjach – przypomina M. Stachowski. – Z racji czystej ekonomii, bo rynek to też weryfikuje, ta galeria ma mieć około 9 tys. metrów powierzchni zabudowy, z czego powierzchni handlowej będzie 8 tys. metrów. Będzie 360 miejsc postojowych, a poprzednio miało ich być 800 wraz z miejscami na dachu obiektu – charakteryzuje zmiany przedstawiciel inwestora. Docelowo za centrum handlowym powstać ma osiedle mieszkaniowe. Przez te wszystkie lata walki mieszkańców i projektantów z planem, kością niezgody był układ komunikacyjny. – Stary układ bazował na ulicy Warzywnej, gdzie miało być rozbudowane skrzyżowanie. To powodowało kumulację ruchu dojazdowego do galerii, z ruchem z osiedla. Trzeba by było trzeba rozbudować ulicę Warzywną, a ona ma ograniczona szerokość. Skutkowałoby to problemami. Nowy układ jest zmodyfikowany o tyle, że powstanie nowe skrzyżowanie dalej, natomiast ulicą Warzywną zachowany będzie zjazd z dojazdem do wszystkich nieruchomości. Ten układ będzie można w przyszłości rozbudować – zapewnia M. Stachowski.
Inwestorzy podkreślali, że miasto z tytułu podatku od nieruchomości, rocznie otrzymać może ponad 436 tys. złotych, dodatkowo Rada Osiedla Skiereszewo otrzyma nowy budynek, który zbuduje inwestor. Plany i słowa inwestorów wzburzyły Katarzynę Grodzką, prezes Stowarzyszenia „SOS dla Gniezna”. – Nasze stowarzyszenie zgłasza zdecydowany sprzeciw dla budowy kolejnego hipermarketu w Gnieźnie. Każdy hipermarket niszczy centrum miasta – grzmiała w kierunku radnych i przypominała, że lokale w centrum miasta świecą pustkami, a te które funkcjonują wynajmowane są za grosze. – Rada Osiedla została kupiona, bo ma budynek. Ale miasto nie zostanie kupione, bo zostanie sprzedane, zniszczone. Meritum sprawy jest to, jak to wpłynie na miasto – mówiła K. Grodzka, która sama posiada lokalne handlowe w centrum Gniezna. Na pytania radnych inwestorzy starali się rozwiać wszelkie wątpliwości, m.in. potwierdzili, że projekt komunikacyjny jest skonsultowany z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad i w tej materii nie ma zagrożenia. Dyplomatycznie do prowadzonej dyskusji podchodził Jarosław Grobelny, wiceprezydent Gniezna. – Chcę zwrócić uwagę na fakt, że wszczęcie tworzenia tego planu nie jest inicjatywą prezydenta, a wyłącznie Rady Miasta Gniezna. Prezydent jako organ wykonawczy, musi wykonywać wszystkie uchwały– podkreślał. – Dla mnie najważniejsza jest opinia mieszkańców i Rady Osiedla – mówi Ryszard Karmoliński. Motywacje mieszkańców i przedsiębiorców za stworzeniem miejscowego planu, były różne, np. drogi dojazdowe do nieruchomości, planowane uruchomienie w centrum handlowym marketu budowlano-ogrodniczego, poprawa bezpieczeństwa włączenia się do ruchu w ulicę Poznańską, poprawienie wizerunku miasta, czy lepsze wyeksponowanie siedzib okolicznych przedsiębiorstw. – Po 15 latach starań mamy w końcu taki plan, który da nam dostęp do naszych działek – mówił jeden z mieszkańców. – Żądamy i prosimy byście państwo zaakceptowali ten plan i dali zielone światło inwestorowi. Teren wygląda strasznie, a plany nam przedstawione są rozsądne – zgodnie podkreślali przedstawiciele Rady Osiedla. Jak dodawali, mieszkańcy są za inwestycją w proponowanym kształcie, nie obawiają się jej, a jedyną sporną kwestią przez te wszystkie lata były nie satysfakcjonujące rozwiązania komunikacyjne. Spotkanie nie zakończyło się żadnym stanowiskiem czy wnioskiem, radni wydawali się dość skonsternowani sytuacją, oprócz radnej Niewiadomskiej, która była stanowczo na „nie” dla planu.
„Wypełnijmy wolę mieszkańców”
Następnego dnia, podczas Sesji Rady Miasta, radni po krótkich dyskusjach postanowili włączyć do porządku sesji głosowanie nad ponownym rozpoczęciem stworzenia planu. Wniosek złożył klub Platformy Obywatelskiej. – Zmieniła się sytuacja przez zmianę opinii mieszkańców – mówi radny Dariusz Banicki. – Wszystkie strony się porozumiały i ten projekt je godzi. Miastu zależy na tym, by całe miało miejscowe plany zagospodarowania. Ulica Poznańska jest wizytówką Gniezna i nad tym planem trzeba się pochylić – mówi. Tuż przed sesją Tomasz Budasz, prezydent Gniezna, podkreślał, że treści uchwały nie zna i nie może się do niej ustosunkować. – Dziś mieszkańcy chcą hipermarketu i pozytywnie o nim mówią, więc kwestię tę trzeba wziąć pod uwagę – przyznawał. Części radnych nie spodobało się, że cała sytuacja z wniesieniem uchwały do porządku obrad ma tak szybki przebieg. – Dopiero wczoraj na komisji temat został poruszony, a dopiero dziś dostaliśmy projekt uchwały wraz z analizą prawną. Nie odpowiada nam ten tryb pracy, bo sprawa jest zbyt poważna – mówił Krzysztof Modrzejewski.
Jednak radni zadecydowali większością głosów, by uchwałę włączyć do porządku obrad. W czasie dyskusji zdecydowanie przeważały głosy, żeby wolę mieszkańców uszanować i zacząć pracę nad planem. – Bądźmy odpowiedzialni wobec mieszkańców, ich nie obchodzą sklepy w centrum miasta, chcą mieć możliwość zakupów w pobliżu zamieszkania – mówi radny Banicki. Radny Marek Zygmunt podkreślał, że nie jest przeciwko centrum handlowym, tylko uważa, że jego powstanie zaniży wartość miejskiego gruntu za „Dziekanką”, na co usłyszał odpowiedzi m.in. prezydentów, że grunt miejski cieszy się miernym zainteresowaniem, żeby nie powiedzieć żadnym. Jak podkreślał Michał Glejzer, przewodniczący Rady Miasta: – Mieszkańcy jeżdżą dziś na zakupy do Poznania, widać to po tablicach rejestracyjnych na parkingach. Jeśli mamy protestować przeciwko centrom handlowym, to protestujmy na dworcu PKP, skąd jadą gnieźnianie na zakupy do galerii na dworcu w Poznaniu – mówił w odniesieniu do nielicznych głosów o wymieraniu handlu w centrum miasta. – Miejmy świadomość, że handel się zmienia i ludzie chcą komfortowo robić zakupy, szczególnie zimą – dodawał. Po wzajemnych wycieczkach osobistych i chwaleniu się wiedzą o specyfice handlu między radnymi, doszło do głosowania. Uchwałę przyjęto, co znaczy, że urzędnicy zaczną przygotowywać nowy Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego. Przeciw byli radni: Niewiadomska, Niemann i Zygmunt, wstrzymali się od głosu radni: Modrzejewski, Elantkowski, Szarzyński, Cichomska-Szczepaniak.
ALEKSANDER KARWOWSKI