Shadow

Radny od półtora roku szuka popiersia Fredry. To, leży w częściach w trawie tuż obok teatru

W lutym 2020 roku radny miejski Janusz Brzuszkiewicz prosił miejskich urzędników o pomoc w zlokalizowaniu pomnika Aleksandra Fredry – patrona gnieźnieńskiego teatru. Obiekt został zdemontowany w związku z przebudową placu przed reprezentacyjnym wejściem do instytucji i już na dawne miejsce nie wrócił. Jego forma nie pasuje do nowej przestrzeni. Okazuje się, żepostument z popiersiem znajduje się niedaleko. Mijają go codziennie gnieźnianie.
Pomnik Fredry stał przed wejściem do gnieźnieńskiego teatru od strony ulicy Mickiewicza przez 27 lat. Był centralną częścią skweru tworzącego główne wejście do siedziby sceny. Pojawił się w tym miejscu w 1992 roku jako kulminacja obchodów 20-lecia istnienia Międzyszkolnego Ruchu Miłośników Teatru „Proscenium”. Organizację tę założył w 1972 roku nieżyjący już Milan Kwiatkowski – poznański scenarzysta teatralny. Celem „Proscenium” była edukacja młodego widza, który miał rozwinąć się w świadomego i krytycznego odbiorcę. Z tym ruchem miłośników teatru związane są takie postacie lokalnego życia kulturalnego, jak m.in. Maciej Szczerkowski czy Krzysztof Szymoniak. W czasie podniosłej uroczystości pomnik odsłonili prawnuczka Fredry Elżbieta Wejman (ze swoim wnukiem Aleksandrem Naganowskim), autor rzeźby poznański artysta rzeźbiarz Jerzy Sobociński oraz przewodniczący rady miejskiej Władysław Suwalski. Sam twórca pomnika to jeden z bardziej znanych wielkopolskich rzeźbiarzy. Sobociński jest autorem m.in. Światowida na poznańskim rondzie Kaponiera, pomnika Dzieci Wrzesińskich, ale przede wszystkim posągów znanych wszystkim gnieźnianom – św. Wojciecha (2007), Bolesława Chrobrego (1985) i harcerzy (1987). Jak się okazuje, mający 3,5 m Aleksander Fredro spod jego dłuta, leży zdemontowany w częściach tuż obok placu, którego przez lata był główną częścią.
O los pomnika w lutym 2020 roku pytał miejskich urzędników radny Janusz Brzuszkiewicz. Kiedy Urząd Miejski w Gnieźnie doszedł do porozumienia z władzami Teatru Fredry w sprawie przebudowy skweru przed wejściem do obiektu użyczając go teatrowi na 20 lat, dalszą przyszłością rzeźby nikt się przejął. Skwer zamieniono w plac, a Fredro – w już nowoczesne w swoim założeniu miejsce – nie wrócił. Jak tłumaczyła wówczas w odpowiedzi na interpelację Joanna Nowak, dyrektorka gnieźnieńskie sceny – nowa przestrzeń przed teatrem została zaprojektowana do prowadzenia tutaj działań artystycznych, edukacyjno-kulturalnych i per formatywnych, i nie przewidziano w niej już miejsca dla rzeźby. Jak zapewniła J. Nowak, zwróciła się wówczas do Urzędu Miejskiego w Gnieźnie oraz Muzeum Początków Państwa Polskiego z propozycją zagospodarowania kamiennej rzeźby, jednak jak zauważyła – rozmowy nie przyniosły żadnego rezultatu. W efekcie części rzeźby zatytułowanej przez jej autora „Kurtyna” (przedstawia ona wyłaniającego się zza kurtyny teatralnej patrona teatru) leżą dziś niedbale przykryte folią na trawniku przed budynkiem usług teatralnych, znajdującym się po drugiej stronie ulicy Mickiewicza.
Warto dodać, że pomnik Sobocińskiego można dziś zobaczyć w całości, ale jako mniejszą kopię oryginału. W foyer teatru stoi sceniczny rekwizyt, który „grał” w sztuce „Patron” w reż. Łukasza Gajdzisa. O ile ten został zachowany i odtworzona w nim twarz Fredry „spogląda” zza kurtyny na widzów przechadzających się korytarzami w przerwach spektakli, o tyle oryginał takiego szczęścia nie ma. Czy Fredro dłuta wielkopolskiego artysty wróci jeszcze w przestrzeń miasta? ALEKSANDER KARWOWSKI