Choć bez wątpienia bohaterem kolejnego spotkania w ramach cyklu „Zbliżenia”, prowadzonego przez gnieźnieńską bibliotekę, był Władysław Nielipiński, to – jak ma to w zwyczaju, o sobie mówił prawie nic, a jeśli – to w kontekście innych osób. W końcu jako miłośnik fotografii i czynny fotograf, swoją pasję złożył na ołtarzu zachowania od zapomnienia i rozpropagowania tych kolegów, którzy dla historii tej formy sztuki robili (i robią) ciągle bardzo dużo. I chwała mu za to. Za to o Nielipińskim mówią inni i robią to bardzo skrupulatnie.
Gnieźnieńska kultura i sztuka fotografią stoją. To niepodważalna teza. Miasto, które wypuściło w świat bardzo utalentowane i bystre postacie, które relacjonowały dla siebie i kolejnych pokoleń życie miasta i regionu, ciągle bije podskórnie rytmem migawek – tym razem uruchamianych już przez młodsze pokolenia zapaleńców i mistrzów sztuki. Wystaw fotograficznych w ciągu roku w Gnieźnie jest zdecydowanie więcej niż dzieł innych sztuk artystycznych. Silne środowisko, tradycja, lokalna prasa i szacunek do dorobku starszych kolegów, stały się trwałym fundamentem łączącym fotografów na przestrzeni dekad. Jednak – jak to w życiu bywa – musi się znaleźć taka postać, która wykorzystując swoje atuty skrupulatności i zaangażowania, zbierze i zachowa wszystko to, co pojawiło się wcześniej w danej dziedzinie. W dziedzinie fotografii mamy Władysława Nielipińskiego, który nie tylko zbiera wspomnienia, zdjęcia i pamiątki związane z lokalną fotografią, ale też propaguje ich dokonania w Wielkopolsce i całym kraju. Kto zna Nielipińskiego – też świetnego fotografa, ten wie, że kiedy ma coś opowiedzieć o sobie, to akurat o sobie powie najmniej. Cenny czas oddaje innym fotografom.
19 maja w Bibliotece Publicznej Miasta Gniezna na spotkanie z Władysławem Nielipińskim przybyli nie tylko fotografowie i miłośnicy fotografii. W końcu opowieść bohatera spotkania to nie tylko opowieść o zdjęciach – wytworze pracy fotografów, ale też opowieść o Gnieźnie, czyli o nas wszystkich. I to jest atut takich spotkań. – W tle tego spotkania są kwestie: socjologiczna i historyczno-dokumentalna – rozpoczął spotkanie Krzysztof Szymoniak, także fotograf, poeta i uczestnik życia kulturalnego miasta. To właśnie Szymoniak bardzo treściwie wygłosił swoistą laudację o Nielipińskim, podnosząc jego wkład w rozwój ruchu fotograficznego w Wielkopolsce i promowanie twórców z regionu gnieźnieńsko -wrzesińskiego. – Ponieważ znam drogę artystyczną pana Władysława na 99 procent, to mogę z całą stanowczością stwierdzić, że słowo artysta, w przypadku pana Władysława, jest ostatnim słowem, którego sam wobec siebie chciałby użyć – zauważył celnie prowadzący. Wyjaśnił po chwili, że bohater spotkania w rozmowie z nim podkreślał, że nigdy nie chciał być artystą. Po spotkaniach z twórczością innych artystów stwierdził, że sam nie ma potrzeby i energii, żeby „iść przez życie jako artysta”. Miał zrozumieć, że jego rolą w ukochanej fotografii jest animowanie ruchu fotograficznego. I tym się zajął wyśmienicie, przez 20 lat będąc wojewódzkim instruktorem ds. fotografii i zarazem osobą, przez którą przechodzi twórczość wszystkich tych w Wielkopolsce, którzy mają talent w tej dziedzinie.
Władysław Nielipiński, jakby niewzruszony niemal półgodzinną laudacją na swoją część, od razu przeszedł do… rozmowy o innych fotografach. W ponad godzinnej prezentacji ich twórczości opowiedział m.in. o Stanisławie Kubackim, Kazimierzu Koniecznym, Alfredzie Szłapczyńskim, Antonim Jeśmontowiczu, Macieju Frankowskim, Januszu Chlaście, Jerzym Andrzejewskim, Mirosławie Skrzypkowskim, Zdzisławie Stoltmanie, Henryku Maćkowiaku, Aleksandrze Matczyńskim, Jerzym Sieczkowskim, Mariuszu Stachowiaku i Annie Farman, ale także o wielu innych artystach i postaciach związanych z lokalną fotografią. Była to swoista podróż po dziejach Gniezna, począwszy od 1946 roku, aż do czasów obecnych. Wiedza, erudycja i dowcipność opowieści Nielipińskiego, zamieniły spotkanie niemal w seans filmowy z narracją. Zdjęcia wyświetlane, okraszone fachowym zdaniem bohatera spotkania, jeszcze zwiększały swoje walory. Władysław Nielipiński, wśród wielu prowadzonych przez siebie projektów, wyróżnia ten związany z digitalizacją spuścizny Janusza Chlasty – wybitnego gnieźnieńskiego fotografa związanego niemal przez całą swoją twórczość z „Przemianami”. Festiwal „Z garażu Janusza Chlasty”, który będzie miał miejsce we wrześniu tego roku, pokaże całe spektrum jego działalności fotograficznej w 10. rocznicę jego śmierci. Będzie to kolejne wydarzenie dzięki któremu poznamy i zachowamy pamięć o kolejnym wielkim z plejady gnieźnieńskich fotografów. ALEKSANDER KARWOWSKI