W sobotę, 8 kwietnia ostatni mecz ligowy Wielkopolskiej Ligi Piłki Ręcznej Mężczyzn rozegrał gnieźnieński Szczypiorniak. „Wilki” na pożegnanie z rozgrywkami udały się do Buku, by zmierzyć się tam z miejscowym Spartakusem.
Wąska kadra dwunastu zawodników, w tym trzech bramkarzy zwiastowała niemałe problemy przede wszystkim kondycyjne. Jedynie czterech rozgrywających, w tym 16-letni Damian Stempuchowski i jedyny nominalny lewoskrzydłowy Marcin Grzelak stanęli przed nie lada zadaniem. Początek meczu wskazywał jednak, że wcale tak źle nie będzie. Wynik otworzył w 1 minucie Łukasz Krakowiak i właśnie ten szczypiornista rzucił także bramkę z karnego na 4:3 dla Szczypiorniaka w 7 minucie, która okazała się być ostatnią dającą nam prowadzenie w Buku. W późniejszych minutach Spartakus przejął kontrolę nad meczem wychodząc nawet na czterobramkowe prowadzenie 6:10 w 20 minucie. „Wilki” jednak nie poddawały się starając zbliżyć się do rywala. Jednak po 23 minucie, kiedy na tablicy wyników widniało 9:12, gospodarze trzykrotnie z rzędu trafili do bramki Piotra Wolnego wychodząc na sześciobramkową różnicę 9:15. Na szczęście w 28 minucie Szczypiorniak ocknął się i do końca połowy to do nas należało kontrolowanie gry. I tak na 10:15 rzucił Rafał Siudeja, następnie z rzutu karnego trafił Marcin Fijałkowski, a wynik po 30 minutach meczu zamknął ponownie obrotowy Siudeja, dzięki czemu gnieźnianie zeszli do szatni ze stratą trzech bramek (12:15).
Zmobilizowani gnieźnianie wychodząc ponownie na parkiet rzucili się do ataku. Jako pierwszy celnie rzucił Przemysław Łuczak. W 34 minucie Spartakus się rewanżuje jednym trafieniem, jednak kolejne pięć minut to trzy bramki „Wilków” (Siudeja, Fijałkowski, Grzelak)! Wymieniona trójka dała powody do radości, bowiem w 40 minucie był remis 16:16. Niesamowicie zmotywowali nasi zawodnicy pragną ponownie wyjść na prowadzenie, jednak popełniją zbyt wiele błędów i zamiast spokojnie próbować rzucić bramkę na 17:16, tracą dwie, przez co w 42 minucie Buk znowu prowadził (18:16). „Wilki” znowu ruszyły do ataku. Fijałkowski rzucił piękną bramkę, jednak chwilę później rzutu karnego nie obronił Wolny i ponownie brakuje nam dwóch trafień. Zbigniew Łuczak odpowiiedział jedną bramką, ale kolejne trzy znowu padają łupem gospodarzy powiększających różnicę bramkową do czterech „oczek”. W 47 minucie „Fijałek” znowu umieścił piłkę w siatce rywali, jednak następne dwie minuty to dwie bramki Spartakusa (19:24). Od 49 minuty znowu mobilizujemy się i rzucamy trzy bramki za sprawą Siudei i dwukrotnie Grzelaka dających nam kolejne zbliżenie na wynik 22:24. Niestety, po ciężkiej walce o te bramki tracimy siły, przez co Buk także trzykrotnie odpowiada i w 54 minucie jest 22:27, a w 58 minucie 25:28. W tej samej minucie jeszcze raz rzuca Spartakus na 25:29. Trener Agnieszka Tarczyńska na 15 sekund przed końcem spotkania bierze czas, podczas którego nakreśla taktykę na ostatnią akcję, w której rzut ma oddać Stempuchowski. Tak też się dzieje – Fijałkowski podaje w okolice koła, przy którym stoi 16-latek, który celnie rzuca w długi dolny róg bramki Spartakusa i ustala wynik meczu na 26:29.
Trzeba przyznać, że było to jedno z najlepszych spotkań Szczypiorniaka w tym sezonie. Gnieźnianie kończą sezon 2016/2017 na piątym miejscu z dorobkiem ośmiu punktów. (na)