Shadow

„Wybaczyłem im, ale zapomnieć nie sposób”

Gdy zrodził się pomysł pokazania czerniejewskiej publiczności filmu pt. ,,Widokówka”, było wiadomo, że bez wzruszeń się nie obędzie, gdyż sam temat filmu i jego główny bohater Antoni Lach byli tego gwarancją.
Nie można bowiem przejść obojętnie wobec wyjątkowej historii, wyjątkowego człowieka, wychowanka domu dziecka w czerniejewskim pałacu, który wraz z innymi dziećmi trafił z Pieskowej Skały do Czerniejewa w 1945 roku. Człowiek ów urodził się na polskiej wtedy Ukrainie i w czasie wojny, za sprawą RGO (Rada Główna Opiekuńcza) i za zgodą Niemców, aby ratować życie przed OUN, czyli UPA, trafił wraz z grupą innych dzieci do Pieskowej Skały, a po zakończeniu wojny do czerniejewskiego pałacu, gdzie urządzono Dom Dziecka. Film powstał dzięki inicjatywie śp. Szczepana Kropaczewskiego, który przedstawił tę opowieść Krzysztofowi Chomiczowi (również wychowankowi domu dziecka, tylko ze znacznie młodszego rocznika). Temu zaś udało się zainteresować tematem reżyserkę Małgorzatę Gwiazdę- Elmerych i tak powstała ,,Widokówka”. Czerniejewskie Stowarzyszenie Kulturalne Pokolenia we współpracy z Gminą Czerniejewo zaprosiło mieszkańców na projekcję filmu, wywiad z reżyserką, rozmowę z Janem Kulpińskim, który był ostatnim kierownikiem Domu Dziecka. Został także pokazany specjalnie przygotowany na tę okazję wywiad z Lachem, a po uroczystości wszyscy mogli podziwiać obrazy Aliny Piskorz, artystki działającej w Klubie Plastyka w gnieźnieńskim MOK. Publiczność dopisała. Ku radości organizatorów sala była wypełniona po brzegi. I na tym można by zakończyć relację, gdyby nie fakt, że na samym końcu uroczystości chciał powiedzieć kilka słów Krzysztof Chomicz, ale wzruszenie i łzy dosłownie odebrały mu głos. Łzy pojawiły się również w oczach Jana Kulpińskiego, którego,,dzieci”, dziś już dorośli z Domu Dziecka, wspominają jako świetnego wychowawcę.
Okazało się również, że wśród gości, którzy zjawili się tego dnia w sali sesyjnej Gminy Czerniejewo, znalazło się więcej osób, które spędziły dzieciństwo w czerniejewskim Domu Dziecka. Osoby, które przyjechały z Poznania, przyznały później, że to była chwila możliwa tylko w mniejszej społeczności, gdzie ludzie się znają, pamiętają z dawnych czasów, wciąż utrzymują kontakt lub chociaż pielęgnują pamięć o przeszłości… U naszych ukraińskich sąsiadów trwa wojna, całe rodziny goszczą u mieszkańców gminy w domach, przyjęci jak najlepsi przyjaciele. Pojawiła się w głowach organizatorów myśl, że to nie jest dobry moment, na wspominanie rzezi wołyńskiej i losów osieroconych wtedy dzieci. Ale zaraz za tą myślą przyszła następna: historia stosunków polsko-ukraińskich jest bardzo długa i skomplikowana. Jeden i drugi naród mógłby trwać w niezgodzie, wspominając różne rzeczy. – Stwierdziliśmy, że nie zapominając o bolesnej przeszłości, pokażemy, że przecież dziś Polacy otworzyli serca i domy, zdali najwyższy egzamin z człowieczeństwa. Ostatecznie zaś przekonał nas Antoni Lach, który w rozmowie ze swoją córką powiedział słowa, które zacytowaliśmy na początku: ,,Wybaczyłem, ale zapomnieć nie sposób”. Uczymy więc historii kolejne pokolenia, aby nie zapomniały, ale nauczyły się wybaczać – mówią pomysłodawcy wydarzenia.
Organizatorzy bardzo dziękuję wszystkim osobom, które zechciały przyjąć zaproszenie, Gminie Czerniejewo za otwartość i ogromną pomoc w realizacji całości, Janowi Kulpińskiemu za wspomnienia i wsparcie, Małgorzacie, która przyjechała pokonując niebagatelne 300 kilometrów za obecność i wywiad, a przede wszystkim Antoniemu Lachowi, który zechciał nagrać pozdrowienia (w rewanżu przygotowano nagranie pozdrowień od publiczności). (obk)