Choć „fiedlerowcy” szkoły piątej jasno patrzą w świat, jak zaświadczają słowa szkolnego hymnu, to zakończenie roku szkolnego 2016/2017 miało tym razem smutny charakter. Wszystko za sprawą pożegnań i nie chodzi w tym wypadku o pożegnanie dzieci ze szkołą na okres wakacji, ale pożegnania wieloletniej dyrektor placówki Anny Wójcik-Starczewskiej, części grona pedagogicznego, a także kilku oddziałów, które z racji reformy edukacji zmuszone zostaną do zmiany murów szkoły.
Piątek, 23 czerwca od rana był bardzo dżdżysty, co dla dzieci kończących rok szkolny nie zapowiadało udanego startu w wakacje, jednak na samą uroczystość zakończenia roku szkolnego, pogoda okazała się łaskawsza i słonecznym okiem spojrzała na dziedziniec za Szkołą Podstawową nr 5 przy ulicy B. Chrobrego. Czas pożegnań nigdy nie jest radosny, lecz w tym roku, pożegnań w „piątce” było aż za dużo. Uczniowie klasy 3a i 6b, muszą opuścić mury swojej szkoły i poznanych przyjaciół i przenieść się do utworzonej w miejscu Gimnazjum nr 1, szkoły podstawowej. Taki ruch wymusiła reforma edukacji likwidująca gimnazja, a dzieci z objętych reformą oddziałów wcale nie miały zamiaru kryć smutku i wzruszenia, że przygoda z ich szkołą tak nieoczekiwanie się kończy. Pożegnano także nauczycielki, które opuszczają szkołę, bądź to na emeryturę, bądź przenosząc się do innej szkoły. Jednak największe łzy wzruszenia wywołało pożegnanie wieloletniej pedagog, a później dyrektorki szkoły Anny Wójcik-Starczewskiej, która podjęła trudną decyzję o przejściu na emeryturę. Sama dyrektor z ogromnym przejęciem i wzruszeniem spoglądała na współpracowników, dzieci, rodziców i mury szkoły, gdyż właśnie to miejsce nazywane przez nią drugim domem, zatrzymało jej serce na długie lata. To lata kilkudziesięciu takich zakończeń roku, po których mali „fiedlerowcy” idąc w dorosłość , nucili zapamiętale hymn szkoły: „kochamy ludzi, ptaki i słońce, każdy człowiek to nasz brat”. – Ten rok jest szczególny dla mnie. Po prawie czterdziestu latach kariery zawodowej odchodzę na emeryturę. Emocje plątają się, także mętlik w głowie, bo do tej pracy podchodziłam z ogromną satysfakcją, pasją. Teraz kończę z własnego, świadomego wyboru, przychodzi czas, że taką decyzję trzeba podjąć – mówi z wyraźnym wzruszeniem odchodząca dyrektor. – Z tą szkołą, rodzicami, uczniami i nauczycielami jestem bardzo emocjonalnie związana. Choć mam świadomość, że szkoła na pewno będzie dla mnie otwarta i życzliwa, to w takiej roli, nigdy już tutaj się nie pojawię. Całe życie to są nasze wybory i uważam, że po piętnastu latach kierowania placówką, ta decyzja jest słuszna, bo przekazuję ją w dobre ręce – uśmiecha się Anna Wójcik-Starczewska.
Podczas uroczystego apelu, kiedy w przebłyskach słońca, pobłyskiwał też sztandar szkoły, na twarzach wielu, oprócz dumy, bez trudu wyczytać dało się wzruszenie. Łzy towarzyszyły rodzicom, dzieciom, a najintensywniej chyba pracownikom szkoły, którzy w tym dniu tracili, jak sami podkreślali, wielkiego przyjaciela, nauczyciela, osobę, która była dla nich w wielu przypadkach wzorem i ostoją. Dyrektor Wójcik-Starczewska podkreślała, że żegna wymarzonych współpracowników, z którymi nigdy się nie kłóciła, także z jej dotychczasowymi zastępczyniami Lidią Karmolińską i Hanna Kowalską. Właśnie Hanna Kowalska od dotychczasowej dyrektor przejęła uroczyście sztandar szkoły, jako symbol zmiany. Nowa dyrektor, która wygrała przeprowadzony na to stanowisko konkurs, jest wieloletnią nauczycielką „piątki”. Z takiego rozstrzygnięcia cieszy się Anna Wójcik-Starczewska, podkreślając, że stery szkoły powierza w ręce odpowiednie, odpowiedzialne, które znają rodzinną specyfikę szkoły i o rozwój „piątki” jest spokojna. – Mam bardzo wiele wspomnień z minionych lat, ale najbardziej przypomina mi się sytuacja, kiedy uczeń wychowywany w rodzinie z problemami, miał nie dostać promocji – wspomina dyrektor, która wcześniej pełniła rolę szkolnego pedagoga. – Żal mi było tego chłopaka, znałam doskonale jego sytuację, wiedziałam co on czuje, jakimi emocjami targane jest jego życie. Postanowiłam mu pomóc. Przez miesiąc odbierałam go z domu rodzinnego, przyprowadzałam do szkoły, pilnowałam by wszystko zaliczał. Kiedy rzeczywiście osiągnęliśmy sukces, dostał ode mnie książkę z wpisem: „Czarne było wczoraj, jasne jest dziś. W nadziei na światlejsze jutro”. Po miesiącu dostałam informację, że uczeń ten zginął w wypadku samochodowym – nie kryje wzruszenia. Właśnie to szczególne, emocjonalne podejście do uczniów, przede wszystkim tych z problemami, poruszającymi się w trudnych społecznych warunkach, wyróżniało Annę Wójcik-Starczewską, co wielokrotnie podkreślają absolwenci szkoły. Zawsze była bardzo zaangażowana, pochylała się z uwagą nad każdym problemem, z którym zmagali się uczniowie. A w młodym życiu, niepewności, lęku, pytań, jest sporo. Gabinet pani pedagog zawsze był otwarty, nawet do wysłuchania najmniejszego problemu. – W życiu dyrektora każdy dzień był ważny, coś innego przynosił. Były zarówno te radosne chwile, te nerwowe, emocjonalne, natomiast oceniam to bardzo pozytywnie. Dziś jest dzień, w którym staram się ogarnąć myślami wszystkich, których na swojej drodze zawodowej spotkałam – uśmiecha się pani dyrektor.
Skoro szkoła przekazana w dobre ręce, co podkreśla odchodząca dyrektor, to czas spokojnie udać się na wakacje. – Plany są sprecyzowane, natomiast po wakacjach chwila oddechu, a potem mam plan, którego na razie nie chcę zdradzać, żeby nie zapeszyć. Na pewno przestrzeń dla siebie znajdę – uśmiecha się tajemniczo Anna Wójcik-Starczewska. Szkolnymi murami „piątki” wstrząsnął ostatni w tym roku szkolnym dzwonek, niektórzy usłyszą go dopiero za dwa miesiące, niektórzy usłyszeli go w swoich rolach po raz ostatni.
ALEKSANDER KARWOWSKI