Shadow

Załoga Paroc wywalczyła swoje postulaty. Zakład produkcyjny ruszył. „Polska może się uczyć od Trzemeszna…”

Tej walce pracowników Paroc Trzemeszno przyglądała się cała Polska. Ogłoszony strajk 4 sierpnia o g. 21 trwał aż do 11 sierpnia do g 1.28. „Ta pięść w górze, to gest zwycięstwa i determinacji. Negocjowaliśmy dzisiaj przez 15 godzin. Rozmowy prowadziliśmy łącznie przez rok. Po drodze były rokowania, mediacja, dwa referenda, strajk ostrzegawczy i strajk generalny. Ten ostatni właśnie się skończył, bo osiągnęliśmy wszystkie zakładane cele. Płace będą godnie waloryzowane, dodatki stażowe wzrosną kilkukrotnie, a umowy śmieciowe zostaną systemowo ograniczone. To co pokazała załoga, to moc jedności i siłę konsekwencji. Mamy to!”- ogłosiła Konfederacja Pracy Trzemeszno, pod wymownym zdjęciem ukazującym pracowników Paroc w geście zwycięstwa.
Punktem przełomowym strajku była zapewne pikieta strajkowa zorganizowana na terenie zakładu 9 sierpnia, na którą przybył poseł partii Razem Adrian Zandberg. Był to już szósty dzień strajku. W rozmowie z dziennikarzami poseł podkreślał, że postulaty pracowników Paroc są bardzo rozsądne, spotykają się jednak z nierozsądnym uporem zarządzających tą firmą. -/Każdy dzień tego strajku to są olbrzymie koszty dla firmy, pewnie większe niż spełnienie tych skromnych postulatów załogi. Biorąc pod uwagę świetną kondycję w jakiej znajduje się ten zakład nie ma powodu, żeby pracodawca nie potraktował ich poważnie. Przyjechaliśmy spotkać się z protestującymi, ale też – mam nadzieję – z dyrekcją spółki//–/mówił A. Zandberg. Podczas pikiety głos zabrali także przewodniczący działających w Paroc związków zawodowych oraz pracownicy firmy. To co dało się usłyszeć w ich głosach to duże niezadowolenie wobec postawy Andrzeja Malickiego, prezesa zarządu Paroc Polska. Pikieta zakończyła się okrzykami „Nasze prawo – prawo pracy”.
Po demonstracji jedności załogi Paroc Polska doszło do negocjacji związkowców z zarządem Paroc Polska. Uczestniczył w nich także poseł Adrian Zandberg. Jeszcze w poniedziałek, 9 sierpnia ukazał się w Internecie jego wpis. „Dobiega 22, razem ze związkowcami negocjujemy z kierownictwem spółki. Przedsiębiorcy muszą nauczyć się rozmawiać z pracownikami jak z partnerami. Bez tego porozumienia nie bedzie…”. Negocjacje kontynuowano 10 sierpnia i trwały one aż do 11 sierpnia do godziny 1.28. Grzegorz Ilnicki, mecenas wspierający trzemeszeńskie związki zawodowe ogłosił sukces negocjacji na swoim profilu na fb. „O godz. 1.28 podpisaliśmy porozumienie. Zaraz potem ruszyliśmy na hale, aby przekazać warunki zakończenia strajku. Mamy to, o co walczyliśmy od roku. Ograniczenie umów śmieciowych, 58 umów na czas nieokreślony dla pracowników jeszcze w sierpniu 2021 r. i gwarancje systemowych rozwiązań od 2022 roku. Mamy drugą w tym roku waloryzację płac, która obejmie 600 osób z 800 pracowników, a także pakiet waloryzacyjny na lata 2022-2023. Łączna wartość wynegocjowanej waloryzacji to nie mniej niż 850 zł. Jest wreszcie to, na czym pracownikom zależało najbardziej – radykalny wzrost dodatku stażowego. Jego najwyższy wymiar wyniesie 18 procent płacy minimalnej, co miesiąc. Dodatek będzie się także automatycznie waloryzować, co roku. Niektórzy pracownicy zyskają na nowym dodatku nawet 600 procent względem poprzedniego. Wynegocjowaliśmy także pulę 300 000 zł na świadczenia dla pracowników za okres strajku. Upada więc mit, że za czas strajku się nie płaci.”
– To był naprawdę wielki wysiłek. Negocjowaliśmy dzisiaj przez 15 godzin. Produkcja ruszyła. Bez wątpienia w Trzemesznie wzrośnie teraz na chwilę spożycie szampanów i napojów wyskokowych. Te bąbelki będą miały swoje silne uzasadnienie w treści porozumienia strajkowego, które zawarliśmy. Polska może się uczyć od Trzemeszna konsekwencji, uporu i współpracy. Gdzie buduje się więzi, tam łatwiej wspierać się w walce o dobro wspólne – napisał Grzegorz Ilnicki.
RENATA PAŁUCKA